Skocz do zawartości

[KRAKÓW], Artystyczna Pracownia Krawiecka J. TURBASA


Üxküll

Rekomendowane odpowiedzi

Na forum nie dopatrzyłem się opinii o pracowni krawieckiej Turbasy. Jestem stałym klientem tejże pracowni - cztery zrealizowane zamówienia: jeden garnitur wizytowy i trzy "robocze". Miejsca nie muszę chyba szerzej omawiać, ponieważ najlepiej dokumentuje je książka obecnego właściciela - Jerzy Turbasa, ABC męskiej elegancji, Wydawnictwo AA, Kraków 2001 (zdjęcia mają walor archiwalny). W dziennikach opublikowano również szereg artykułów wspomnieniowych o założycielu firmy, Józefie Turbasie (1921-1910). Jego krótki biogram znajduje się także w polskiej wersji Wikipedii:
http://pl.wikipedia....i/Józef_Turbasa

Ponadto szamerowany frak (projektu Jacques'a-Louisa Davida), w którym Andrzej Wajda był przyjmowany do Grona Nieśmiertelnych francuskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1997 r., można zobaczyć w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Collegium Maius:
http://www.e-teatr.p...kuly/25295.html

Tyle suchej relacji. Mnie interesują jednak odczucia forumowiczów - klientów.

Serdecznie zapraszam do wymiany poglądów
Krakus w kapeluszu

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, zdjęć na razie nie wrzucę. Własny styl firmy określa kierunek realizacji zamówienia: szerokie ramiona, wąskie biodra.

Plusy: w porównaniu do warszawskich pracowni (nie liczę firm oferujących MTM) bardzo duży wybór tkanin na miejscu i jeszcze większy w próbnikach; zdarzają się prawdziwe perełki, np. angielska tkanina vintage w delikatne prążki sprzed ponad 20 lat (obecnie nie ma już tkanin tej jakości na rynku), to moje ostatnie zamówienie. Od niedawna znakomite włosianki Fürstenberga w ofercie. Spodnie szyte z zakładkami z dodatkową kieszonką - zegarkówką. Specjalnością pracowni są bardziej wymagające zamówienia, czyli stroje półformalne i formalne, zarówno dzienne (żakiet, stresemann), jak i wieczorowe (frak, smoking). Nie ma rotacji w personelu. Pan Kazimierz Czubin, prawa ręka założyciela - Józefa Turbasy, obchodził w ubiegłym roku jubileusz 50-lecia pracy i wciąż jest czynny zawodowo (ma na swoim koncie 5000 marynarek). Pracownia przy poszanowaniu dla konserwatywnego stylu podąża jednak za modą - właściciel regularnie odwiedza branżowe targi w Mediolanie, a aktualne trendy można samemu pooglądać w zagranicznych czasopismach, dostępnych w pracowni.

Minusy: pracownia nie ma tkanin włoskich w ofercie, ale jeśli sam takową dostarczysz, to jest możliwość szycia. Poziom wykończenia raczej mniej staranny niż u Panów Mazurczaka i Trzaski w Gest Modzie czy u Sebastiana Żukowskiego. Realizacja własnych fantazji w bardzo ograniczonym zakresie. Nigdy nie naciskam na szybki termin szycia, więc długo czekam. And last but not least - DROGO!

Krótko: pewny krawiec o własnym stylu, co w Polsce jest wyjątkiem.

Krakus w kapeluszu  

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Krakowie obecnie tylko Turbasa zajmuje się wyłącznie szyciem na miarę wraz z serwisem, tj. prasowaniem, zwężaniem/poszerzaniem (stąd mój wybór). Do poprawek polecam niezmiennie Pana Andrzeja Kucię, św. Gertrudy 8 (niedaleko od kina, obecnie delikatesów Wanda), tel. (12) 422-68-90. Krawiec ten jest zrzeszony w cechu, a co ważniejsze swoje usługi wykonuje rzetelnie, tanio i zazwyczaj na czas. Szyje również garnitury po bardzo atrakcyjnych cenach (niestety, nic bliższego o nich nie mogę powiedzieć).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór sprawdzonego krawca i odpowiedniej do polskiego klimatu tkaniny, to podstawowe dylematy dla klienta. Niestety, nie za bardzo wierzę w zapomnianych fachowców "starej daty", polecanych na tym forum, bo tacy już dawno pozamykali swoje zakłady. Przyczyny tego stanu widzę w zdziesiątkowaniu inteligencji w czasie wojny, ciężkich czasach dla prywaciarzy - rzemieślników w okresie powojennym oraz braku kontynuacji tradycji krawieckiej, rozwijanej z pokolenia na pokolenie (jeszcze po wojnie w liczącym 240 tysięcy mieszkańców Krakowie działało ponad 1000 zakładów krawieckich). Wyjaśnienie, dlaczego Turbasa w przeciwieństwie do krawców warszawskich i coraz liczniejszych firm, oferujących MTM (szycie pasowane), nie ceni tkanin włoskich, zamieściłem w dotychczas niezbyt intensywnie dyskutowanym na tym forum, a bardzo ważnym wątku "Polskie tkaniny a włoskie i angielskie" pod tym linkiem:
viewtopic.php?f=1&t=433 :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako Krakus czuję się w obowiązku odpowiedzieć ;) Turbasa cieszy się, zasłużoną lub nie, opinią krawca dla wybranych. Za każdym razem, kiedy idę św. Gertrudy patrzę na witrynę, często się zatrzymuję. Ale uszycie czegoś u Turbasy pozostaje na razie raczej w sferze marzeń ;)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dyskusji na innych forach wynika, że styl neapolitański (a mówiąc ściśle, styl Rubinacciego) i drapowanie wcale się wzajemnie nie wykluczają. Na styleforum znalazłem ciekawy wątek (choć ktoś mógłby powiedzieć, że na pograniczu nadużycia semantycznego - autor dialektycznie dowodzi, że marynarki Rubinacciego są drapowane, ale nie poprzez 'drape cut'):

So, A&S is a drape cut suit that is also cut with drape in it? Does that make it a double-drape cut suit? Manton must be lactating at the thought of an A&S suit then...

Sorry, that was unnecessarily confusing of me. My point was that, to talk about 'drape', we should be clear about whether we are talking about the drape cut, or a jacket with drape in it. I'm 99% certain that the Rubinacci jacket doesn't use anything like the 'drape cut' in the tradition of Scholte. Rather, it looks like it is constructed similarly to most other jackets, but with soft and light underpinnings, and extra cloth that folds in a bit toward the shoulders and swells below the chest. From what I understand, A&S actually cuts their jackets differently, with the funny darts under the arms. In the comparison I did between my Rubinacci jacket and Vox's Steed jacket, it is apparent how the extra cloth drapes differently.

Because I know you all love my squigglies:

http://i22.photobucket.com/albums/b328/ ... ldrape.jpg

It seems to me that the A&S-type drape cut of Vox's jacket lends to more evenly distributed, vertical drape. Other A&S or A&S-type jackets we've seen on the internet appear similar in that regard. They definitely don't exhibit the kind of roundness you see on things that come out of Naples.

So, both jackets have 'drape', in the the casual meaning of the word. But one does not achieve it with a 'drape cut', while the other does.

Po 24 h statystyka wykazuje grubo ponad 200 odsłon, ale chętnych do dzielenia się uwagami na razie brak, więc pociągnę zainicjowany przez siebie wątek dalej. Admiratorom neapolitańskiego stylu w Polsce z pewnością nie przypadnie do gustu fakt, że u Turbasy stosuje się jeszcze w delikatnej formie "drape cut" - więcej o tym sposobie formowania sylwetki w osobnym wątku na forum pod tym linkiem:

http://forum.bespoke.pl/viewtopic.php?f=1&t=443

Nota bene styl neapolitański w samych Włoszech nie jest jednak aż tak hołubiony jak ostatnio u nas (wróżę mu jescze większą popularność za pośrednictwem np. Balthazara). Rzym i Mediolan, to centra związane z tradycjami krawiectwa wywodzącego się z Abruzji (Caraceni, Brioni). Natomiast Florencja ma swój własny dyskretny urok burżuazji z atelier Liverano & Liverano, ale to już temat na zupełnie inną opowieść...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, na SF jest wiele zwykłego szumu informacyjnego. Jest już po północy, więc krótko o Rubinaccich: London House, to enklawa zapatrzona - jak sama zresztą nazwa wskazuje na Savile Row - więc nie jest do końca reprezntatywny dla innych pracowni krawieckich w Neapolu (Attolini, Formosa, Panico, Pirozzi i cała rzesza mniej znanych). Natomiast najlepsze wprowadzenie do tematu o stylu neapoltańskim znalazłem w dyskusji na LL pod tym linkiem:
http://www.thelondon... ... f=4&t=9188
W każdym razie klimat śródziemnomorski pozwala na duży luz - Luka Rubinacci przez większą część roku pozuje do zdjęć bez skarpet! Poza tym inne światło, palmy w donicach, morze, Capri, ale też ponad 40% bezrobocie wśród młodych ludzi i sterty śmieci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Üxküll - Napisałeś że u Turbasy jest lekki drape cut. Robi także fałdki na klatce piersiowej czy tylko poszerza ramiona? Temat mnie bardzo zainteresował bo korci mnie garnitur flanelowy dwurzędowy w drape cut z lat 30-tych.

Co do zapomnianych fachowców "starej daty" to jednak się zdarzają a oferują niższe ceny gdyż

a) często mają lokal na własność więc czynszu nie płacą

B) pracują sami

c) zapewne z vat-em są na bakier

d) nie prowadzą działalności marketingowej

e) salon pozostawia wiele do życzenia, tkanin nie oferują

Oczywiście nie ma co liczyć na perełkę, ale przyzwoity krawiec jak najbardziej. W wieku 70 lat i wzwyż nie robi się chyba tego dla pieniędzy, a na ekspansję i zmiany też pewnie nie ma ochoty. Zobaczymy jak moje zamówienie będzie przebiegać u jednego z takich krawców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaki: krawiectwo miarowe polega na tym, że nie wszyscy muszą mieć poszerzane ramiona jeżeli takowych natura im nie poskąpiła.

Dobry przykład "drape cut" (uwypuklenie klatki piersiowej) jaki znalazłem w Internecie jest na zdjęciu nr 10 (człowiek w marynarce w kratę to Carlo, pierwszy krojczy w pracowni Caracenich w Rzymie) pod tym linkiem:
http://www.thelondon... ... =36&t=6124

Przy okazji proszę zauważyć jak duży jest OKRĄŻEK, wybity w butonierce na zdjęciu nr 5 (praktyczny relikt przeszłości).

Więcej na temat różnic, ale i podobieństw między stylami (liczba mnoga!) neapolitańskim oraz rzymskim w dyskusji na LL pod tym linkiem:
http://thelondonloun... ... php?t=7762


Ja w rozmowie z fachowcami "starej daty" zapytałbym się u kogo terminowali w młodości, bo ważna jest nauka u Mistrza (nie zastąpi tego studiowanie angielskojęzycznych kompendiów przez dzisiejszych co ambitniejszych krawców w Warszawie). Józef Turbasa nie był od razu najlepszy, bo w niezniszczonym przez wojnę Krakowie wciąż czynni zawodowo byli krawcy tej miary co Kazimierz Burda czy Józef Góral, mający przed wojną filię firmy w Wiedniu. O klasie Józefa Turbasy najlepiej świadczy fakt, że szamerowany frak (projektu Jacques'a-Louisa Davida) uszył nie na podstawie wykroju, ale po dokładnych oględzinach wypożyczonego z Paryża gotowego wzoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

500 odsłon tego wątku w przeciągu trzech dni zachęca do napisania: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie", czyli wiemy już wiele o stylu angielskim czy włoskim, a o polskim słuch zaginął, a przecież przed wojną był projekt, aby strój polski stał się strojem galowym polskiego korpusu dyplomatycznego. Z grubsza "na tradycyjny polski, sarmacki garnitur składały się: żupan, kontusz z guzami. Do tego szeroki pas bławatny, przetykany złotą nitką pasa. Pas ten bywał dwustronny, szeroki na 40 centymetrów, zaś długością sięgał i do 4,5 metra. Składano go po długości na 3 części, aby złota nić się nie łamała, wkładano doń płócienną "duszę". Spod takiego pasa, najlepiej słuckiego, a więc wyprodukowanego w Słucku, wystawały rapcie, na których zawieszano karabelę, polską szablę, początkowo bojową, później bardziej ozdobną, o charakterze paradnym. Na nogach safianowe buty z cholewkami, czerwone lub żółte, z najdelikatniejszej koziej skóry, już wtedy sprowadzanej z Turcji, ozdabiane metalową podkówką. Ubożsi zakładali czarne cholewki. Całość wieńczył kołpak z sobolimi oprawkami lub konfederatka, koniecznie ozdobione metalową szkafią, z której obowiązkowo wychodzić miał pęk piór czaplich lub innego ptaka". Opis ten, zaczerpnąłem z anonsowanej w pierwszym poście tego wątku książki Jerzego Turbasy, ABC męskiej elegancji..., wydanej na 50-lecie istnienia firmy w 2001 r. Kontusze i żupany wraz z cennym zestawem polskich guzów do ubioru można dziś zobaczyć w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie. Szczegóły pod tym linkiem:
http://www.muzeum.kr... ... 226.0.html :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto się wybierze do ponownie otwartej po remoncie i modernizacji Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w krakowskich Sukiennicach (w niedzielę bezpłatnie!) dostrzeże na portretach Jana Matejki, Henryka Rodakowskiego i Kazimierza Pochwalskiego styl polski we wzorcowej postaci. Szczegóły pod tym linkiem:
http://www.muzeum.kr...nice.767.0.html

Dla bardziej dociekliwych pozwolę sobie jeszcze polecić bogato ilustrowaną broszurę Jerzego Turbasy, Garnitur polski. Opracowanie dla Towarzystwa Strzeleckiego Bractwo Kurkowe, Wydano nakładem Towarzystwa Strzeleckiego Bractwo Kurkowe w Krakowie w roku jubileuszowym 750-lecia, Kraków 2007, gdzie omówiono także garnitur klubowy (s. 33-38).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem możliwość porównania smokingów, które zostały uszyte w tej samej pracowni przed laty i obecnie. Starszy model: gruba krepa, zapięcie na jeden guzik, szerokie klapy w górę, trzy guziki na rękawie, pas hiszpański; nowy model: cieńsza tkanina (Zegna!), węższe wyłogi z bardziej połyskliwego jedwabiu, cztery guziki na rękawie. Ostatni James Bond zamiast pasa hiszpańskiego założył szelki smokingowe firmy "Albert Thurston" (angielska marka, zajmująca się produkcją szelek od 1820 r.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem możliwość porównania smokingów, które zostały uszyte w tej samej pracowni przed laty i obecnie. Starszy model: gruba krepa, zapięcie na jeden guzik, szerokie klapy w górę, trzy guziki na rękawie, pas hiszpański; nowy model: cieńsza tkanina (Zegna!), węższe wyłogi z bardziej połyskliwego jedwabiu, cztery guziki na rękawie. Ostatni James Bond zamiast pasa hiszpańskiego założył szelki smokingowe firmy "Albert Thurston" (angielska marka, zajmująca się produkcją szelek od 1820 r.).

Ciekawe porównanie. Z tego co sobie przypominam to pas hiszpański nosi się tylko do smokingu szalowego a James Bond miał wersję bardziej formalną ze szpiczastymi wyłogami do której zakładamy kamizelkę. Posiadam wspomniane szelki smokingowe i podoba mi się ich faktura. Nie mam do nich zastrzeżeń, ale też nie należą do części mojej garderoby z której byłbym wybitnie dumny. Drugi raz bym 80 euro na nie nie wydał, ale z drugiej strony starczą do końca życia :) Jamesa Bonda dużym fanem nie jestem, był to jeden z tzw. zakupów impulsywnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W odpowiedzi na dwa powyższe posty - do Turbasy nic nie mam. :)

Ajjajjajjajjajj... Panowie, śmiem wytknąć wam parę błędów. Mam nadzieję, że zostanie to odczytanie jako chęć poszerzenia Waszej wiedzy. ;)

1. To może nie jest zasada, ale dodam to tak od siebie. Wyłogi na smokingu powinny zdecydowanie być szerokie. Może nie aż tak, jak w latach 70., ale bardziej szerokie niż wąskie. Te drugie w smokingach wyglądają źle. Co do reszty uwag w tym porównaniu, zgadzam się.

2. Ostatni James Bond nie jest wyrocznią w sprawach smokingowych, że tak powiem. Po pierwsze, do smokingu trzeba zawsze nosić kamizelkę albo pas (albo dwurzędową marynarkę). Nie ma przeproś. Po drugie, pozwolę sobie zacytować Andyego Gilchrista, co zawsze mówi, gdy wspomina coś o pasach smokingowych:

The choices are cummerbund (has nothing to do with holding up your pants), a vest or a double breasted dinner jacket which is never unbuttoned in public!

Pasu smokingowego nie zastępują szelki - oba elementy można nosić na raz.

3. Nie jest koniecznie powiedziane, że kamizelki nosimy do smokingów z klapami zamkniętymi, a pasy do smokingów z klapami szalowymi, natomiast jest to często polecane. Kamizelki nosimy głównie do smokingów półformalnych, z koszulą ze sztywnym przodem i odczepianym, frakowym kołnierzykiem. Pasy zaś są częściej używane do wersji nieformalnej, z plisowaną koszulą i wykładanym kołnierzykiem. Do obu wersji są poprawne oba fasony klap.

To tyle z mojej strony. ;)

Pozdrawiam, Dr

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem możliwość porównania smokingów, które zostały uszyte w tej samej pracowni przed laty i obecnie. Starszy model: gruba krepa, zapięcie na jeden guzik, szerokie klapy w górę, trzy guziki na rękawie, pas hiszpański; nowy model: cieńsza tkanina (Zegna!), węższe wyłogi z bardziej połyskliwego jedwabiu, cztery guziki na rękawie. Ostatni James Bond zamiast pasa hiszpańskiego założył szelki smokingowe firmy "Albert Thurston" (angielska marka, zajmująca się produkcją szelek od 1820 r.).

Ciekawe porównanie. Z tego co sobie przypominam to pas hiszpański nosi się tylko do smokingu szalowego a James Bond miał wersję bardziej formalną ze szpiczastymi wyłogami do której zakładamy kamizelkę. Posiadam wspomniane szelki smokingowe i podoba mi się ich faktura. Nie mam do nich zastrzeżeń, ale też nie należą do części mojej garderoby z której byłbym wybitnie dumny. Drugi raz bym 80 euro na nie nie wydał, ale z drugiej strony starczą do końca życia :) Jamesa Bonda dużym fanem nie jestem, był to jeden z tzw. zakupów impulsywnych.

Jerzy Waldorff wspominał, że przed wojną w pasach hiszpańskich tylko fordanserzy paradowali.

Szkoda że nie ma funkcji. I like it :) Nigdy do pasów nie byłem przekonany. Tutaj Dr. Kilroy się oburzy, ale posiadam smoking jednorzędowy ze szpiczastymi wyłogami bez kamizelki lub też pasa ale z szelkami A. Thurstona. Z całym szacunkiem dla tradycji uważam że to był dobry wybór ze względu na temperatury panujące we wnętrzach oraz alkohol jaki często towarzyszy takim okazjom. W kamizelce lub pasie byłoby mi po prostu za ciepło. Abstrahując już od tego że i tak smoking w Polsce spotkał taki sam los jak fraka w UK. Zresztą i tak garnitur wizytowy stopniowo zastępuje smoking nawet w UK. Na Sylwestra na balu w Warszawie byłem jedyną osobą w smokingu. Była to świadoma decyzja bo odkąd go kupiłem to zawsze zakładam na bal sylwestrowy. Taka okazja wymaga smokingu. Zapewniam że w epoce końca smokingu kwestia kamizelki i pasa ma tylko znaczenie na http://www.bespoke.pl :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.