Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Wuj Napisano 4 Grudzień 2015 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoszenie Share Napisano 4 Grudzień 2015 Nie wiedziałem, w jakim temacie to napisać – Yanko, cordovan, więc dodałem nowy. Krótki zdjęciowy reportaż z pracy nad nowymi Chukka cordovan. Po wyjęciu z pudełka wyglądały tak: skóra jak widać w porównaniu z 525 nie tak błyszcząca. Po położeniu spać moich dzieci, zabrałem się do pracy, uzbrojony w: krem do cordovanu, pastę z woskiem, w miarę twardą szczotkę, psiukacza z wodą (zwykła buteleczka z rozpylaczem), szmatkę i rajstopy żony;) piwo pilsner x 2, DVD ojciec chrzestny directors’ cutJ Praca rozpoczęta o 21:30. Włączyłem Ojca, otworzyłem piwo, wziąłem głęboki oddech i spryskałem buty wodą: Delikatnie rozprowadzałem wodę na całej powierzchni butów. Po chwili wyglądały takJ: Pomyślałem – ok, mogą być problemy z ewentualnym zwrotemJ Tył wyglądał jeszcze „lepiej” Zmiany nie tylko w kolorze, ale i w fakturze: W momencie, gdy Don Vito upuszczał pomarańcze na asfalt, ja łapałem za szczotkę i rozpocząłem żmudny proces „wcierania” purchli. Zajęło mi to kilkanaście minut. Potem krem do cordovanu, 10 minut czekania, znowu szczotkowanie, potem szmatka i pasta na czubki (nie chciało mi się całości). Efektem było to: I porównanie do 525, które też czyściłem: Po czym usiadłem z pilsnerkiem, by na spokojnie delektować się finałową sceną chrztu Michaela Corleone. Podsumowanie: Większość purchli zniknęła po pierwszym szczotkowaniu. Widać je z boku butów, ale praktycznie same znikają z dnia na dzień, bez konieczności dodaktowego, intensywnego szczotkowania. IMO łatwiej uzyskać lustro na cordovanie niż na zwykłym calfie. Jestem zadowolony. 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Franz Napisano 4 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 4 Grudzień 2015 Mogę podesłać swoje I 4 pilsnerki ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Whitesnake Napisano 4 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 4 Grudzień 2015 Świetna robota! Trzeba mieć też niezwykle mocne nerwy! Zawału bym dostał gdybym zobaczył takie purchle na butach. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lubo69 Napisano 4 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 4 Grudzień 2015 Brawo! Ja generowałem purchle metodą naturalnego poczęcia, inaczej zwaną atmosferyczną - tak jak Ty nie zaryzykowałbym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pan Janusz Napisano 5 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 5 Grudzień 2015 Czy pasta z woskiem nie pęka Ci na cordovanie? U mnie widocznie odchodzi od samej skóry tam gdzie skóra pracuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marek2011 Napisano 5 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 5 Grudzień 2015 Czyli jednak można... no i wieczór już zaplanowany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wuj Napisano 7 Grudzień 2015 Autor Zgłoszenie Share Napisano 7 Grudzień 2015 Dziękuję za słowa uznania od Starszych Stażem Kolegów;) Chyba jednak lepiej zmoczyć je na "raz" - mamy wtedy większą kontolę nad przebiegiem "purchlowacenia". W innym przypadku nie wiadomo, co za cholerstwo nam kapnie z nieba lub kałuży na buta. Co do pasty, to nie zauważyłem czegoś takiego, ale polerowałem tylko czubki i bok buta, omijając miejsca zginania. Chyba jednak zdecyduję się na tę kość jelenia i zobaczymy, jak to jedzie. Jeśli ktoś z Was ma doświadczenia z deerbone, to chętnie poczytam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kyle Napisano 7 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 7 Grudzień 2015 Po kości jelenia lepiej wyglądają miejsce pracujące, a połysk na czubku jest jakby trwalszy (mniej przyczepia się kurz, wcześniej kurzyły się od samego patrzenia ). Dodam, że purchle przerabiałem już dwa sezony temu. Stopniowo po różnych zabiegach zniknęły, a w butach chodziłem jakoś głównie w dni bezdeszczowe. W zeszłym tygodniu złapał mnie mocny deszcz, akurat jak szedłem na spotkanie. W szatni w miejscu spotkania przetarłem trochę buty, niestety nie pomogło to, w trakcie wysychania zrobiły się wyschnięte plamy, niestety bardzo widoczne. Wprawdzie później okazało się, że nie są to nowe purchle, a tylko plamki, które łatwo usunąć za pomocą szmatki, jednakże podczas spotkania czułem dyskomfort z powodu nakrapianego obuwia. Trudno przecież podczas trwających rozmów zrobić sobie przerwę na polerowanie, zwłaszcza, że najpierw buty muszą wyschnąć. Chyba będą nosił w teczce swimsy . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Whitesnake Napisano 7 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 7 Grudzień 2015 W zeszłym tygodniu złapał mnie mocny deszcz, akurat jak szedłem na spotkanie. Trzeba mieć duszę hazardzisty, żeby pójść jesienią na spotkanie w butach z kordowanu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hargin Napisano 7 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 7 Grudzień 2015 Dziś na blogu PutThisOn krótka rozprawka na temat cordovanu. Rozcieranie purchli łyżką i jakiś tajemniczy Alden Leather Defender Preventing Spotting on Shell CordovanI’m a big fan of wearing shell cordovan on rainy days. In addition to being a beautiful, lustrous leather, shell is also a dense material that’s packed with oils and waxes, making it much more water resistant than suede or calfskin. Plus, unlike your typical pair of rubber rain boots, shell cordovan boots can do double duty on both dry and wet days – pairing just as well with your fine lambskin bombers as they do with heavy raincoats and parkas. The only problem: shell can spot once it gets wet, much like you see above. If subjected to the rain long enough, those spots can turn into welts. Luckily, the damage isn’t permanent. You can get rid of those spots by letting your shoes dry naturally for a day, and then brushing them down with a soft, horsehair brush. To take care of any bumps, burnish your shoes with the backside of a metal spoon. The process can take up to five minutes, but with enough effort, your shoes will restore to their original condition. Of course, needing to do that extra five minutes of work can prevent you from wearing your boots at all, so a couple of months ago, I picked up a bottle of Alden’s Leather Defender. It’s essentially a water protectant for calfskins and shell cordovan. Not that shell needs it to shed water – just to prevent those spots from happening in the first place. To apply, spray the solution on a soft cloth, then gently wipe your shoes. Afterwards, buff them out to a high shine and you’ll be ready to go. I’ve been wearing my protected shell boots this past weekend. After a full day out in the rain, I was glad to see they didn’t spot one bit. My only concern: in protecting the leather from water, I wonder if it also prevents leather from soaking up conditioners. For what it’s worth, dozens of Alden fans seem to use it without any ill-effects. I don’t know if I’d use this on calfskin, but shell cordovan is already so full of oils and waxes, I’ve been happy to save myself that extra work of brushing. (Photo via mg428) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WhiskeyPapa Napisano 7 Grudzień 2015 Zgłoszenie Share Napisano 7 Grudzień 2015 Od pewnego czasu chcę pozyskać ten specyfik celem przetestowana. W Europie jest nieprawdopodobnie trudno znaleźć jakiś trop. Ze Stanów nie chcą wysyłać - ponoć transport lotniczy jest niedozwolony (subst. lotna, łatwopalna?) - być może Beny23 ma jakąś bliższą wiedzę na temat zalet/wad tego środka. Ciekawe czy firmy trudniące się sprowadzaniem towarów zza oceanu podjęłyby się - np. drogą morską. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wuj Napisano 9 Grudzień 2015 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Grudzień 2015 Wczoraj zastosowałem metodę "na łyżeczkę". Efekty - purchle są faktycznie wciskane (w sumie - czemu się dziwić, jak tęgi chłop metalowym przyrządem pociera przez parę minut skórę jak wariat:). Ale - po każdym potarciu pozostają smugi (znikają potem przy użyciu szczotki). Co więcej - na łyżce zostaje barwnik! Czuć też bardzo duże tarcie. Podsumowując - metoda przynosi chyba więcej szkody niż pożytku. Logiczniejsze jest użycie tej kości - jeśli jest faktycznie tłusta, to łączy element wciskania pucrhli i prostowania zagięć z natłuszczaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.