Jump to content

Wyjazdy na koncerty( ulubione hobby )


Adamos
 Share

Recommended Posts

Najlepszy koncert na jakim byłem to zdecydowanie Roger Waters w Łodzi. Show nie do opisania. Z mniej spektakularnych koncertów to - RHCP dwukrotnie, The Cure, Blink-128, Green Day, trzy razy opener, raz coke live, raz orange warsaw, kilka mniejszych. Generalnie lubię chodzić na koncerty wykonawców, których dobrze znam, zdecydowanie lepiej się wtedy bawię. Niemniej czasem coś nowego mnie bardzo porwie, jak np. tegoroczny koncert openerowy Wojtka Mazolewskiego.

Adamos - dziękuję za link, tak jak myślałem. Wcześniej te ceny były od 80 euro, natomiast 577 zł to niestety cena poza moim zasięgiem. Wydałbym tyle jedynie na solowy koncert Johna Frusciante.

Link to comment
Share on other sites

Wydałbym tyle jedynie na solowy koncert Johna Frusciante.

Mam podobnie, ale dla mnie Frusciante przy Satrianim to gołowąs. ;)
No Satriani to trochę inna klasa gitarzystów. Ja wolę brudasów w stylu Frusciante czy Omar Rodriguez-Lopez.

O właśnie! The Mars Volta w Stodole, też jeden z lepszych koncertów, na jakich byłem.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem który był najlepszy ale wiem, że najgorzej nagłośniony był koncert Satrianiego, Vaia i nie pomnę nazwiska kolesia z King Crimson na Torwarze w ramach trasy G3. Było tak głośno, że błędnik mi oszalał i po koncercie nie bardzo dawałem radę utrzymać samochód na swoim pasie (jak pijany).

Link to comment
Share on other sites

Ja najlepiej wspominam Nine Inch Nails w Poznaniu w 2009 roku - gwarantuję Wam, że nie byliście na tak doskonale nagłośnionym koncercie rockowym/metalowym ;)

o, o, o :)

Popieram. Zdarzyło mi się łazić po całym terenie koncertu i potwierdzam powyższe słowa. Najlepiej nagłośniony koncert w Polsce, na jakim byłem.

Dobrze wspominam Davida Byrne'a w Stodole i parę lat wcześniej w Kongresowej, ale najbardziej magicznym był koncert Davida Thomasa zamykający warszawską Marchewkę w marcu 87 roku.

Do dzisiaj, kiedy słucham nagrań z tego koncertu, ciarki mnie przechodzą :)

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o nagłośnienie, filharmonia nie ma sobie równych :)

Po drugiej stronie spektrum (po tej ciemnej stronie księżyca) zdecydowanie wolę koncerty w mniejszej skali, w klubach do stu osób, gdzie z muzykami kontakt jest niemal osobisty, gdyż po koncercie można po prostu z nimi pogadać. Masówki mają swój niezaprzeczalny klimat, ale nie mają uroku.

Szczególne miejsce w mojej pamięci zajmują: koncert Dream Theater w Poznaniu w 2005, koncert Tony'ego Roystera Jr. w Bielsku-Białej w 2006, koncert Mike'a Sterna, Boba Franceschiniego, Dave'a Weckla i Toma Kennedy'ego w Szczecinie w 2008, a ostatnio Lamb of God w warszawskiej Progresji w 2010 (uwaga na uszy, 2:00 http://youtu.be/OLvRtylzXlg ).

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Ja po przesłuchaniu parę razy ich najnowszej płyty stwierdziłem że spokojnie mogę sobie ich odpuścić ;)

Cieszę się natomiast, że po sporym zainteresowaniu wczorajszym koncertem w Katowicach, M83 zawita do nas dwa razy w lutym. Poza tym z utęsknieniem czekam na newsy Alter Artu, Selector i Open'er mają pewne miejsce w moim tegorocznym kalendarzu ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.