Search the Community
Showing results for tags 'jedwab'.
-
Dzień dobry, chciałbym sprezentować swojej żonie szal na okazję wieczorową, bal. Zastanawiam się nad kolorem. Moje dwa typy to te ostatnie dwa linki. Szczerze mówiąc podaję tylko jeden sklep bo inne nie mają takiego wyboru.. Szukam równocześnie jakiejś małej kopertówki na tę samą okazję - czy kolor powinien być ten sam - sądzę, że tak z uwagi na to, że buty będą kremowe. Mogę prosić o konkretne propozycje? Będę dozgonnie wdzięczny! Suknia będzie jak ta załączona - z tą różnicą, że nie będzie przecięcia na nogę oraz góra będzie połączona z dołem. https://www.magia-kaszmiru.pl/kategoria-produktu/szale-wieczorowe/?pid=2 https://www.magia-kaszmiru.pl/kategoria-produktu/szale-z-100-kaszmiru-pashminy/ https://www.magia-kaszmiru.pl/kategoria-produktu/szale-z-kaszmiru-z-dodatkiem-jedwabiu/ https://www.magia-kaszmiru.pl/kategoria-produktu/szale-z-jedwabiu/ Wydaje mi się, że kolory ciemne w postaci czekoladowego, bordowego lub wiśniowego byłyby dobre. https://www.magia-kaszmiru.pl/oferta/szale-wieczorowe/szal-z-jedwabiu-dwustronny-w-kolorze-brazowo-srebrnym/ P ozdrawiam serdecznie. F.K.
-
Panie i Panowie, Ponieważ blogosfera poświęcona kobiecej elegancji nie osiągnęła jeszcze poziomu tego forum (chyba, że coś się zmieniło w ostatnich miesiącach), chciałbym założyć wątek o sukniach ślubnych. Czytając wpisy na blogach/stronach poświęconych ślubom i przygotowaniom do ślubu można znaleźć jedynie powierzchowne informacje. Na jednym blogu (nie mogę teraz znaleźć linka), znalazłem przynajmniej ładny opis materiałów i wykończeń/faktur/splotów, gdzie było wyraźnie zaznaczone, że satyna może być zarówno jedwabna, jak i z poliestru. Niestety, moja narzeczona jest na etapie poszukiwań sukni i w większości salonów sprzedających gotowce, panie zdają się nie przywiązywać wagi do jakości materiałów. Ba, często nawet nie widzą tego podziału (materiał a wykończenie). Wybrałem się nawet z narzeczoną, żeby zobaczyć jakiej to wszystko jest jakości i jestem rozczarowany, żeby nie powiedzieć przerażony. Suknie z jakimś tiulem, który w dotyku przypomina plastikową moskitierę... Koronki, które wyglądają jak wycięte przez dzieci w przedszkolu... Metek na sukniach nie było i pani nie była w stanie powiedzieć, jaki jest skład. Pytałem narzeczoną, czy tak to wszędzie wygląda. Powiedziała, że raczej tak. Jakość jest podobna. W jednym salonie nie sprawdzała metek, w drugim wszystko było 100% poliester. Generalnie - dramat, a ceny, jak za tę jakość - z kosmosu. Te sukienki (bo sukniami bym ich nie nazwał), nie powinny kosztować więcej niż kilkaset złotych, a kosztują 3-4 tysiące. Po tym przydługim wstępie, pora na pytania do dyskusji: 1. Czy w takim razie pozostaje tylko szycie u krawcowej? 2. Czy jest w Warszawie i okolicach jakiś salon, który oferuje jedwabne suknie ślubne wysokiej jakości? Z ręcznymi koronkami na przykład? 3. Jeśli szycie u krawcowej, to gdzie? Chciałbym, żeby taka krawcowa miała doświadczenie, wykształcenie i materiały (albo przynajmniej dojścia do dobrej jakości jedwabiu/koronek) 4. Gdzie szukać jedwabiu/koronek, gdyby krawcowa takimi nie dysponowała? 5. Co jeszcze możecie doradzić w kwestii sukni ślubnej? Miejmy nadzieję, że narzeczona będzie musiała wkładać suknię tylko raz, ale chciałbym, żeby to były pieniądze wydane na porządny produkt. Mam nadzieję, że może chociaż tutaj uda się znaleźć jakieś podpowiedzi.
-
Drodzy forumowicze, Trafiłam na to forum szukając odpowiedzi na kilka nurtujących mnie kwestii. Rzuciłam się jak dzikuska na podnoszenie swoich kwalifikacji krawieckich i uznałam, że uszyję swojemu ukochanemu garnitur! Wiem, że brzmi to absurdalnie, bo do tej pory szyłam kolorowe ubranka dziecięce, ale jestem wielką fanką krawiectwa wysokich lotów i pragnę wciąż poprawiać swoje umiejętności. Nigdy nie próbowałam sama wykrajać tak dużych i "poważnych" form jak marynarka, będzie to kolejny etap podnoszenia kwalifikacji. Skorzystałam więc z wykroju, który znalazłam w kwitniowej Burdzie. (Nie bijcie mnie za to ) Oczywiście wykrój wymagał wielu zmian. Mój wybranek jest wysoką chudzinką, więc wykrój o najmniejszej tęgości wymagał spasowania i wydłużenia. Zaproponowany w miesięczniku fason jest letnim rozwiązaniem z sugestią wykonania go z mieszkanki lnu z jedwabiem. Oczywiście wewnątrz marynarki jedynie odszycia przodów i szyi z tyłu. Na bokach duże zaokrąglone kieszenie ręcznie naszywane. Spodnie z kolei mają być z zakładką, co się bardzo Markowi spodobało, gdyż (o zgrozo) nie przepada za fasonami w kant... ta kwestia będzie wymagała ode mnie jeszcze kilku miesięcy pracy nad jego poczuciem etetyki, ale póki co są spodnie z zakładką. Lnu z jedwabiem szukałam po całej Warszawie i, o dziwo, znalazłam w malutkim sklepiku na ulicy Targowej i to kolor taki, jaki mnie interesował. Chcieliśmy aby garnitur był jasny, ale nie biały. Materiał, jak prawie każda taka mieszanka jest połyskliwy i bardzo lekki i delikatny w dotyku. Ma dość luźny splot o wyraźnej lnianej strukturze. Panowie moje pierwsze i główne pytanie: jak i z czym to się nosi? Porwałam się z motyką na słońce, ale bardzo pragnę aby wszystko miało ręce i nogi. Spodnie i marynarka są jeszcze nie wykończone, bo robię to między zamówieniami dziecięcych ciuszków, także nie pochwalę się na razie ostatecznym efektem, ale przesyłam zdjęcia szczegółów. Co o tym myślicie? Bądźcie proszę łaskawi Jeżeli wszystko się uda to kiedyś uszyję mu coś bardziej ambitnego! PS. Przepraszam za nie do końca "rozprasowane" zdjęcia.