zTailors - łaczenie krawców z klientami

[Krolek]

Cześć, 

 

od jakiegoś czasu w USA działa portal ztailors.com, który polega na łączeniu krawców z klientami przykład: Pan Kowalski wchodzi na ztailors i zamawia krawca pod wskazany adres (dom lub biuro) i wyznaczonym terminie, który ściąga wymiary z p. Kowalskiego, następnie szyje garnitur lub inną część garderoby i dostarcza mu gotowe ubranie. Podobno z ztailors w USA współpracuje już ok 600 krawców, którzy mają minimum 5lat doświadczenia i są przeszkoleni przez ztailors. Czy słyszeliście o takiej usłudze w Europie? Zastanawiam się czy w Polsce lub pozostałych krajach Europy jest zapotrzebowanie na takie coś. Jakie jest wasze zdanie w tym temacie? Myślicie, że nasi rodzimi krawcowie współpracowaliby z taką firmą?

[Hargin]

1. Sądząc po cenniku usługi dotyczą poprawek krawieckich - nie szycia na miarę (co mogłyby sugerować zdjęcia),

2. Cennika nie należy pokazywać naszym rodzimym krawcom, bo jeszcze się zbuntują

3. Usługa wygodna, ale mam wątpliwość czy chcielibyśmy płacić więcej za "wizyty domowe". To dobra opcja dla krawców, bo nie muszą utrzymywać powierzchni do przyjmowania klientów, a szyć mogą chałupniczo. Inna sprawa, że jeżdżenie aby zebrać np. miarę do skrócenia spodni zabiera dużo czasu - dobry krawiec więcej zarobi nie ruszając się z zakładu. 

[Krolek]

Ad. 1. Tak, masz rację. Głównie zajmują się przeróbkami krawieckimi, ale jest możliwość zamówienia krawca, aby uszył cały garnitur. 

Ad. 2. Mam nadzieję, że nasi krawcy zdają sobie sprawę z różnic ekonomicznych między Polską a USA

Ad. 3. Owszem usługa wygodna, ale sam zastanawiam się czy skorzystałbym z tego. Taki krawiec mógłby mieć swojego pomocnika, który jeździłby po klientach i zbierałby miary klientów, a następnie mógłby dostarczyć klientowi gotowe ubrania. 

 

Pozostaje jeszcze kwestia tego, że ztailors pobiera 35% od każdej transakcji, więc jestem ciekaw czy nasi krawcy chcieliby dzielić się swoim zarobkiem w zamian za większą ilość klientów.

[Hargin]

Mam wrażenie, że w dużych miastach przeróbki krawieckie nie narzekają na brak klientów. Widząc co się dzieje u "mojej" krawcowej, która przyjmuje we własnym mieszkaniu i ponad pół roku temu zlikwidowała szyld reklamowy, to raczej wchodzenie w taki "układ" byłby mało zachęcający.