Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'beżowy' .
-
Drodzy forumowicze, Trafiłam na to forum szukając odpowiedzi na kilka nurtujących mnie kwestii. Rzuciłam się jak dzikuska na podnoszenie swoich kwalifikacji krawieckich i uznałam, że uszyję swojemu ukochanemu garnitur! Wiem, że brzmi to absurdalnie, bo do tej pory szyłam kolorowe ubranka dziecięce, ale jestem wielką fanką krawiectwa wysokich lotów i pragnę wciąż poprawiać swoje umiejętności. Nigdy nie próbowałam sama wykrajać tak dużych i "poważnych" form jak marynarka, będzie to kolejny etap podnoszenia kwalifikacji. Skorzystałam więc z wykroju, który znalazłam w kwitniowej Burdzie. (Nie bijcie mnie za to ) Oczywiście wykrój wymagał wielu zmian. Mój wybranek jest wysoką chudzinką, więc wykrój o najmniejszej tęgości wymagał spasowania i wydłużenia. Zaproponowany w miesięczniku fason jest letnim rozwiązaniem z sugestią wykonania go z mieszkanki lnu z jedwabiem. Oczywiście wewnątrz marynarki jedynie odszycia przodów i szyi z tyłu. Na bokach duże zaokrąglone kieszenie ręcznie naszywane. Spodnie z kolei mają być z zakładką, co się bardzo Markowi spodobało, gdyż (o zgrozo) nie przepada za fasonami w kant... ta kwestia będzie wymagała ode mnie jeszcze kilku miesięcy pracy nad jego poczuciem etetyki, ale póki co są spodnie z zakładką. Lnu z jedwabiem szukałam po całej Warszawie i, o dziwo, znalazłam w malutkim sklepiku na ulicy Targowej i to kolor taki, jaki mnie interesował. Chcieliśmy aby garnitur był jasny, ale nie biały. Materiał, jak prawie każda taka mieszanka jest połyskliwy i bardzo lekki i delikatny w dotyku. Ma dość luźny splot o wyraźnej lnianej strukturze. Panowie moje pierwsze i główne pytanie: jak i z czym to się nosi? Porwałam się z motyką na słońce, ale bardzo pragnę aby wszystko miało ręce i nogi. Spodnie i marynarka są jeszcze nie wykończone, bo robię to między zamówieniami dziecięcych ciuszków, także nie pochwalę się na razie ostatecznym efektem, ale przesyłam zdjęcia szczegółów. Co o tym myślicie? Bądźcie proszę łaskawi Jeżeli wszystko się uda to kiedyś uszyję mu coś bardziej ambitnego! PS. Przepraszam za nie do końca "rozprasowane" zdjęcia.