Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'przemysław marciński' .
-
Koleżanki i Koledzy, Ilu znacie rzemieślników, którzy nie należą do żadnego cechu i nie szkolił się pod okiem jakiegokolwiek mistrza w swojej profesji? Są producentami artykułów nie ujętych w statystykach PKB. Niespecjalnie przeszkadza im też to, że branża w której tworzą jest raczej schyłkowa. Dlaczego? Bo są w tym bardzo dobrzy, co najmniej - bardzo dobrzy. Zapraszam do przeczytania wywiadu z takim właśnie rzemieślnikiem, Panem Przemysławem Marcińskim. Jak zaczęła się Pana przygoda z piórami? Skąd właściwie pomysł, aby samodzielnie je tworzyć? Wszystko zaczęło się niewinnie i samo, w naturalny sposób, ewoluowało. Początek prawdziwej przygody z piórami zaczął się mniej więcej w połowie studiów, kiedy to kupiłem swoje pierwsze „poważne” pióro. Pamiętam dokładnie, był to Waterman Graduate w chromowanym wykończeniu. Cieszyłem się bardzo, niestety niezbyt długo, gdyż dość szybko pióro spadło mi na ziemię. Oczywiście stalówką do dołu.... Zdeterminowany kupiłem następne, potem kolejne. No i worek się rozwiązał. Przybywały coraz to nowe egzemplarze – najpierw głównie współczesne. Z czasem zaczęły pojawiać się starsze modele tzw. „vintydże”. A że staruszki mają z reguły dość ciekawe systemy napełniania, zacząłem dokształcać się w tym kierunku. Kupowałem nawet uszkodzone pióra specjalnie do odrestaurowania. Szukając informacji o naprawach, natrafiałem na materiały o ich wykonywaniu. Kompletnie zainspirowany rozpocząłem temat drążyć. Chciałem się solidnie przygotować i chyba z półtora roku zabrało mi zdobywanie wiedzy teoretycznej wraz ze sporządzeniem listy niezbędnego sprzętu i materiałów. Szybko okazało się, że założony kosztorys trzeba przekroczyć kilkukrotnie. Pomimo, że praktycznie wszyscy wokół mnie byli dość sceptycznie nastawieni i zdecydowanie mi ten pomysł odradzali, wierzyłem w to i brnąłem dalej. Moim zdaniem, jak się powiedziało A to należy powiedzieć B. Potem C, D, E itd... J. I tak trwa to do dziś. Regularnie pojawiają się u mnie nowe pomysły, narzędzia, materiały itp.. A jak ta moja pasja dalej się rozwinie i jakie będą jej losy? To już czas pokaże. Zastanawiałem się przed naszym wywiadem, jak nazywa sie rzemieślnik wytwarzający pióra. Czy istnieje jakaś polska nazwa? Poszedłbym o zakład, że nie. Przecież nie mamy w Polsce tradycji w tej dziedzinie, czyż nie? Z uwagi na fakt, iż najwięcej takich osób znajduje się w Stanach Zjednoczonych (tam prawdopodobnie wszystko się zaczęło i rozwinęło) powszechnie funkcjonuje angielska nazwa „penmaker”. Pomimo, że polskich firm produkujących pióra kilka mieliśmy, to tradycji rzemieślniczych niespecjalnie. Stąd też polskiej nazwy (jeszcze) się nie dorobiliśmy. A może najwyższy czas to zmienić? Ilu mamy w Polsce takich niezależnych, niszowych producentów jak Pan? Na dzień dzisiejszy prawdopodobnie jestem sam. Jeszcze w zeszłym roku wiedziałem o dwóch innych osobach, które popełniły trochę piór, ale od dłuższego czasu „cisza na morzu”. Czy czytał Pan w dzieciństwie komiks Pióro contra flamaster? Czy nie czuje się Pan - podobnie jak bohater Masters- przytłoczony przez pióra kulkowe, długopisy, klawiatury elektronicznych urządzeń, de facto wypierających pióro z powszechnego użytku? Niestety nie czytałem, ale chyba muszę nadrobić zaległości ;-). Postępu technologicznego nie zatrzymamy. Pióro wieczne nie od dziś nie jest już podstawowym instrumentem piśmienniczym. Wierzę jednak, że tak jak nie da się całkowicie zastąpić człowieka maszynami tak i rozwój elektroniki nie wyprze całkowicie słowa pisanego. Czy ma Pan tradycje rzemieślnicze w rodzinie? Nic mi o tym nie wiadomo, choć muszę przyznać, że mój ojciec bardzo lubił pracę w drewnie i z powodzeniem oddał się tej pasji. Potrafił wykonać bardzo wiele rzeczy, począwszy od ciekawych ozdób na meblach skończywszy. Bardzo mi się to podobało i jak tylko mogłem to zaciekawiony szedłem z nim do warsztatu. Wiem, że ma Pan kilka pudeł różnych piór, ale nic nie wiem o tym najbardziej ulubionym, proszę nam opowiedzieć. Jednego ulubionego nie mam, przynajmniej na stałe. W zależności od okresu były to bardzo różne pióra. Odkąd zacząłem wykonywać swoje pióra piszę tylko nimi (przy okazji je testując). W chwili obecnej mój podstawowy zestaw to: ebonitowy Perun (nazwa pióra wykonanego dla jednego z forum o piórach), oraz dwa pióra drewniane (z czarnego dębu i drewna egzotycznego). Jakie jest typowe zlecenie klienta trafiające na Pański warsztat, czego klienci najczęściej poszukują w produkcji - jak byśmy na forum określili - na miarę? Przecież wybór gotowych piór jest ogromny! Zlecenia są bardzo różne. Jedni klienci całkiem zdecydowani i z konkretną wizją (często nawet przedstawiają naszkicowany przez siebie projekt), a inni praktycznie nie znający się na piórach, ale np. poszukujący pióra na prezent. Jednak to co ich wszystkich łączy i o czym nierzadko wspominają to chęć posiadania przedmiotu wyjątkowego – jedynego w swoim rodzaju instrumentu piśmienniczego skrojonego na miarę i z tzw. duszą. Prawdą jest, iż wybór gotowych modeli jest ogromny, jednak jakość takich piór spada praktycznie z roku na rok. Duże firmy nie dbają już tak o pojedynczych klientów, gdyż na jego miejsce jest wielu następnych. Ja osobiście wykonuję i testuję każdy egzemplarz, dlatego jestem pewien najwyższej jakości swoich produktów i dlatego też praktycznie każde pióro posiada dożywotnią gwarancję dla pierwszego właściciela. Ile obecnych producentów to oferuje? Ponadto, u mnie klient nie otrzymuje samego produktu jak w sklepie, zamawia natomiast kompleksową usługę i pewnego rodzaju opiekę przed, w trakcie i po produkcji. To trochę tak jak z garniturami szytymi na miarę. Czy w tej pracy pojawiają się jakieś szczególne trudności ? Na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas ręcznego wykonywania piór? Trudności napotyka się niestety dosyć często. Już od momentu zdobywania wiedzy i potrzebnych do produkcji przedmiotów. Jest to tak niszowa dziedzina, iż praktycznie wszystkie materiały i narzędzia trzeba szukać w innych krajach. A nawet tam nie wszystko można dostać i sporo rzeczy trzeba po prostu zrobić samemu pod konkretne, specjalistyczne potrzeby, a jest tego naprawdę dużo. Natomiast jeśli miałbym wskazać jakiś jeden czynnik, na który trzeba zwrócić szczególną uwagę podczas samego wykonywania to chyba wskazałbym na odpowiednie wyczucie. Trzeba być bardzo skupionym na każdym etapie prac i za każdym razem używać odpowiedniej siły. Zarówno przy kształtowaniu, szlifowaniu czy nawet polerowaniu. Czasem trzeba wręcz wstrzymać oddech podczas obróbki, gdyż części milimetra i delikatnie za duża siła mogą spowodować całkowite zniszczenie danego elementu. Co często wiąże się po prostu z zaczynaniem całego procesu od nowa. Pana pióra znane są już poza granicami Polski. Jak daleko zdarzało się Panu wysyłać swoje produkty? Mimo, że zdecydowana większość to klienci krajowi to faktycznie zdarzają się również zagraniczni. Całkiem niedawno poleciało, aż do Nowego Jorku. Jestem z tego nawet dość dumny, gdyż jak wspominałem w USA jest najwięcej penmakerów i rynek jest tam najbardziej rozwinięty. Dlatego też, zainteresowanie i docenienie przez klientów z tamtego obszaru cieszy wyjątkowo. Z zainteresowaniem zerkamy ku forumowemu projektowi pióra. Jakie pióro zaproponowałby Pan naszym forumowiczom? Użytkownikom BwB zaproponowałbym pióro wykonane z drewna, które jako materiał elegancki i naturalny idealnie będzie pasowało do dobrej skóry czy płótna. Przy czym będzie niezwykle trwałe. To pióro wyobrażam sobie również jako klasyczne i nienarzucające się wyglądem, bez zbędnych ozdobników. Jednak, aby forma nie była tak całkiem ascetyczna nadałbym mu kształt o zmiennym i zarazem praktycznym profilu. Jako zwieńczenie projektu zaproponowałbym dodanie do pióra podstawki wykonanej z tego samego drewna, na którą będzie można pióro bezpiecznie odłożyć. Tym sposobem stworzymy praktyczny i elegancki zestaw kieszonkowo-nabiurkowy. Całość wykończona poprzez wielokrotne olejowanie, tak aby uzyskać satynowe i ciepłe wykończenie, przy zachowaniu naturalnego kontaktu z drewnem. Dziękuję za wywiad!.
-
- 34
-
- atrament
- przemysław marciński
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: