Skocz do zawartości

Jaka książka leży na waszej szafce nocnej?


mbs

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, dziko napisał:

pierwsza część dylogii SF

Z tego co wiem, to ma być trylogia - na razie są po prostu dwie części. Jak się ma ta powieść do jego "Rzeki bogów" i "Domu derwiszy"? Chodzi mi bardzo o sposób prowadzenia fabuły itd. Książka leży na półce i czeka na swoją kolej.

Ja za to czytam teraz zbiór opowiadań i dwóch powieści po wspólnym w polskim wydaniu tytułem "Viriconium" M. Johna Harrisona. Bardzo żałuję, że dopiero teraz się za to zabrałem. Pisarze nurtu/gatunku New Weird (np. China Mieville, czy Jeff Vandermeer, których książki czytałem w przeszłości) wyraźnie wzorowali się na dziełach Harrisona. Część historii (chyba z początków twórczości autora) jest w miarę regularnym połączeniem sf i fantasy. Kolejne opowiadania i druga powieść wchodzą już w bardziej nierealistyczny, czy oniryczny charakter. Jeśli komuś podobają się rozbudowane zdania i nie zraża się do książki, w której wgryzienie się potrzebne jest znacznie więcej czasu, polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.06.2017 o 13:59, dziko napisał:

Czytam sobie teraz "Luna: New Moon" Iana MacDonalda - pierwsza część dylogii SF, na podstawie której ma powstać serial TV.  MacDonald jest pisarzem SF o tyle nietypowym, że fascynuje go "drugi świat" (Indie, Brazylia, Turcja) i tam umieszcza akcje swoich powieści. "Powieść wygląda mi na mieszankę "Luny..." Heinleina, "Duiny" Herberta i "Ojca chrzestnego" Puzo, czyli rzecz dość oryginalna.

 

Polecam "Serca, dłonie, głosy" tego autora. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

udało mi się ostatnio zakończyć trylogię Star Force B.V. Larson - trochę "przaśnie" jak właściwe, w mojej ocenie, każde military sci-fi, ale dzisiaj skończyłem Imperium mrówek Bernarda Webera. Pociągnę dalej tego autora, mam wrażenie wzbudzającego  bardzo przeciwstawne emocje. Być może wynika to ze sposobu konstruowania oraz wydaje się nierównego poziomu merytorycznego i warsztatowego - oceniam po słabym wątku "ludzkim" i genialnym "mrówczym" w przeczytanej ostatnio książce. Przekonam się w "Trzeciej ludzkości"

Trochę mi to przypomina twórczość Petera Wattsa z którą kiedyś się miałem okazję zapoznać - Trylogię Ryfterów, którą przeczytać było bardzo trudno ze względu na straszliwie koślawe konstrukcje zdań i chaotyczność, ale ciągnęło do niej niesamowicie przez wzbudzane emocje i pobudzoną wyobrażnię. U Webera jest dokładnie odwrotnie a i tak ciągnie

 

ps. w międzyczasie jeszcze były 17 i 18 tom Janet Evanovich - szczególnie przy Płomiennej siedemnastce brzuch mnie bolał ze smiechu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.06.2017 o 14:21, Avallach napisał:

(...)

Ja za to czytam teraz zbiór opowiadań i dwóch powieści po wspólnym w polskim wydaniu tytułem "Viriconium" M. Johna Harrisona. Bardzo żałuję, że dopiero teraz się za to zabrałem. (...)

Próbowałem kiedyś czytać tę książkę i niestety wydawała mi się napisana w mocno grafomańskim stylu. Może po prostu jest dla mnie zbyt wyrafinowana :) Ja korzystając z dłuższej przerwy od pracy, w ostatnich tygodniach nadrabiałem zaległości czytelnicze. Nie licząc kilku niewartych wymieniania kryminałów przeczytałem

"Białe noce" Dostojewskiego - fajna, króciutka książeczka i chyba taka do której warto wracać co kilkanaście lat. Teraz zwracam uwagę na zupełnie inne rzeczy niż przy poprzedniej lekturze.

"Rzecz o mych smutnych dziwkach" Marqueza - bardzo lubię tego autora, "Sto lat samotności", czy "O miłości i innych demonach" to świetne powieści, a "Na fałszywych papierach w Chile" to jeden z lepszych reportaży które czytałem... natomiast ta konkretna książka jakaś wybitna niestety nie jest. 

"Dzielnica występku" Mario Vargas Llosa - niestety była to trochę strata czasu. Wydaje mi się, ze o ile nie "siedzi się" w historii najnowszej Peru, to czytanie tej książki nieco mija się z celem. Zbyt wiele nawiązań do konkretnych wydarzeń i rzeczywistych postaci z okresu rządów Alberto Fujimori.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Zajac Poziomka napisał:

Próbowałem kiedyś czytać tę książkę i niestety wydawała mi się napisana w mocno grafomańskim stylu.

Myślę, że z nieco innym nastawieniem też mógłbym tak tę książkę odebrać :) Dodam, że w moim przypadku książka dużo zyskiwała jeśli przy pojedynczym "posiedzeniu" miałem więcej czasu niż jakieś tam pół godzinki czy godzinkę. A czytał kolega (również z serii Uczta Wyobraźni) "Akwafortę" K.J. Bishop? Tu też widać inspiracje Viriconium, ale z tego co pamiętam (a było to bardzo dawno temu) książka jest znacznie dynamiczniejsza, a opisy nieco mniej "rozdmuchane" (co w przypadku Viriconium akurat w ogóle mi nie przeszkadza).

Tak swoją drogą skoro "Dzielnica występku" Llosy jest bardzo mocno osadzona w historii Peru, to chyba większość jego książek jest :P Czytałem kiedyś "Rozmowę w "Katedrze"" i było dość podobnie, tylko troszkę inne czasy. Gość pisze książki przedstawiające w tle historię swojego kraju i dostaje za to Nobla - nieźle! :) No chyba, że inne takie nie są...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, po ostatnim zafascynowaniu Twardochem i Żulczykiem (ze wskazaniem szczególnym na  tego pierwszego)  postanowiłem sięgnąć do"klasyki". "Moby Dick" przeczytany, "Okręt" Buchheima się czyta, a w kolejce jest (poraz kolejny zresztą)  "Mistrz i Małgorzata". Książka którą uwielbiam i jestem w niej zakochany, za każdym razem odkrywam w niej coś nowego. Teraz nabyłem wersję w nowym przekładzie, z kilkudziesięcioma stronami samych przypisów.

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Skalpel napisał:

"Mistrz i Małgorzata". Książka którą uwielbiam i jestem w niej zakochany, za każdym razem odkrywam w niej coś nowego. Teraz nabyłem wersję w nowym przekładzie, z kilkudziesięcioma stronami samych przypisów.

Najfajniejsze chyba wydanie jakie czytałem, to wersja w której na czerwono były zaznaczone fragmenty, które były usunięte przez cenzurę z pierwotnego wydania. Czasem jedno-dwa słowa albo jedno zdanie na całej stronie... a czasem cały rozdział.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.07.2017 o 16:40, Zajac Poziomka napisał:

Najfajniejsze chyba wydanie jakie czytałem, to wersja w której na czerwono były zaznaczone fragmenty, które były usunięte przez cenzurę z pierwotnego wydania. Czasem jedno-dwa słowa albo jedno zdanie na całej stronie... a czasem cały rozdział.

Będę wdzięczny gdybyś mógł mnie jakoś nakierować na to wydanie :).

MiM to dla mnie powieść wszechczasów. Byłem nawet lekko zawiedziony odkryciem, że to powieść prawie autobiograficzna. 

"Kiedy minęły emocje związane z odzyskaniem i spaleniem dziennika Bułhakow musiał jednak zacząć odczuwać brak codziennych zapisków, z których mógłby czerpać realia przetwarzane potem w „Mistrzu i Małgorzacie” – powieści o tym, jak w Moskwie pojawił się diabeł. I po kilku latach prosi swoją żonę – trzecią, która kochała go bezgranicznie i uważała za wielkiego pisarza, Mistrza i która była pierwowzorem Małgorzaty z jego największej powieści – o to, by właśnie ona spisywała dziennik. No i od 1 września 1933 roku mamy skrupulatne zapisy tego, co Bułhakow robił, co mówił, jak pracował. Powstał niby to dziennik żony pisarza - Jeleny, ale tak naprawdę dziennik pisarza spisywany ręką żony. On jest bohaterem, właściwie jedynym – inni są tylko niezbędnym tłem, od niego tylko bije blask. Ona jest mu bezgranicznie oddana. W „Mistrzu i Małgorzacie” aż roi się od analogii z życia literackiej pary."

Dzienniki polecam tylko tym, którzy nie boją się spojrzeć inaczej na "Mistrza i Małgorzatę". 

dziennik-mistrza-i-malgorzaty.jpg.9ebd12fe3f6b31e37b15d974c7300e9f.jpg

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Whitesnake napisał:

Będę wdzięczny gdybyś mógł mnie jakoś nakierować na to wydanie :).

Wydawnictwo Muza, z tego co widzę były dwa wydania - w 2007 i w 2010. Dostępne online np. w Empiku (ja chyba czytałem to starsze wydanie, to ma inną okładkę) :

http://www.empik.com/mistrz-i-malgorzata-bulhakow-michail,prod57010032,ksiazka-p

Też bardzo lubię tę książkę, aczkolwiek po przeczytaniu tego właśnie wydania dopiero zdałem sobie sprawe jak wiele niezrozumiałych dla mnie aluzji może ona zawierać. Mimo, że trochę książek o ZSRR przeczytałem i że byłem kilkakrotnie w Rosji (w tym i parę razy w Moskwie) - do tej pory nie mam pojęcia dlaczego wiele z zaznaczonych w tym wydaniu fragmentów zostało ocenzurowanych.

 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Zajac Poziomka napisał:

Wydawnictwo Muza, z tego co widzę były dwa wydania - w 2007 i w 2010. Dostępne online np. w Empiku (ja chyba czytałem to starsze wydanie, to ma inną okładkę) :

Nie wiem, czy nie jest to czasem wynikiem dziwnej historii Dzienników.

Kiedy po długiej walce o zwrot skonfiskowanych dzienników Bułhakow odzyskał oryginały, wrzucił je do pieca zaraz po powrocie do domu. Od tego czasu, aż do otwarcia archiwów KGB w 1989r, uznawano dzienniki za utracone. Po otwarciu archiwów początkowo znaleziono jedynie wersje przepisywane i niesprawnie "edytowane" przez służby na potrzeby samego Stalina. Już wtedy powstało kilka opracowań i książek na ich temat.

Dopiero w połowie lat 90-tych odkryto fotokopie oryginalnych dzienników i wtedy ruszyła fala nowych opracowań i "drugich wydań" z korektami. 

Historia zawiła, ale jakże trafnie przewidziana w Mistrzu i Małgorzacie - "Rękopisy nie płoną" ;) 

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haruki Murakami Przygoda z owcą. To druga pozycja tego autora z którą miałem przyjemność się zapoznać. Murakami ma fascynujący sposób prowadzenia czytelnika i w mojej opinii, "baśniowy" styl opisywania normalnego świata.

Zakochałem się tak samo jak w sposobie opowiadania A. Bishop - nie ważne co napisze. Taki obyczajowy N. Gaiman...

Wrzucam teraz na półkę Słuchaj pieśni HM. Szczur który kończy się owcą bardzo mnie zaciekawił, a światem/ami Murakami człowiek się po prostu uzależnia

B. Weber Trzecia ludzkość ma identyczny schemat jak Imperium mrówek - odrzuca i jednocześnie nie pozwala odejść. To trudny w ocenie autor od genialności do całkowitej słabości - nie wiadomo co wybrać. Są fragmenty przerażająco infantylne i genialne z którymi naprawdę trudno się jest umysłowo "ogarnąć"

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Natchnęliście mnie do powrotu do "Mistrza..." - dziękuję, ale ja właściwie nie o tym - to był tylko zapalnik.

Przy okazji, przypomniało mi się, że oglądałem kiedyś genialną ekranizację tego dzieła w postaci Teatru TVP. Teatru sprzed wszelkich dobrych zmian, z roku 1988, kiedy sztuce nie dokuczały ograniczenia budżetowe i w jednym spektaklu można było spotkać takich aktorów jak; Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, Zbigniew Zamachowski, Marian Kociniak, Jan Englert, Jerzy Bończak, Anna Dymna i wielu innych, równie uznanych, w rolach drugo i trzecio-planowych.

Odnalazłem tą sztukę na DVD! Ukrywała się udając ściągę z lektur szkolnych i można było ją bez trudu kupić na Allegro. Serdecznie dziękuję i przy okazji, polecam każdemu miłośnikowi mistrzowskiego aktorstwa i mistrza, Bułhakowa.  

8912f5024bd88e90de2f79cdf2ae.jpeg.c94145956c74ec342c07c013f4af17eb.jpeg

 

 

 

   

  • Oceniam pozytywnie 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, metius napisał:

@Whitesnake

Polecam jeszcze jedną świetną, a może nawet najlepszą, ekranizację "Mistrza i Małgorzaty"

http://www.filmweb.pl/serial/Mistrz+i+Małgorzata-2005-164018

Dziękuję. To dobra ekranizacja - wierniejsza oryginalnemu tekstowi. Nie ukrywam jednak, że Holoubek ze swoją wrodzoną, zadumaną elegancją, bardziej pasuje do mojego wyobrażenia o Wolandzie. Choć może, to kwestia lepszego rozumienia niuansów w grze Holoubka, bo Basilaszwili w sumie też wypadł świetnie - tylko trochę obco, po rosyjsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec świata i Hard-boiled Wonderland H. Murakami = fantastyka czyli bardzo ciekawe doświadczenie czytelnicze. Murakami w każdej dotychczas przeczytanej przeze mnie pozycji (ostatnio doszło Sputnik Sweetheart)  wprowadzał elementy "niesamowite" lecz nie z typowej fantastyki. Tutaj to jest fantastyka z elementami niesamowitości. W tej książce dowiemy się też jak zapisać encyklopedię na wykałaczce - to nie sci-fi.

Wcześniej skończyłem Johna Irvinga Uwolnić niedźwiedzie. Jeżeli ktoś po przeczytaniu Świata według Garpa stwierdził, że gość jest "pojechany" to tutaj utwierdzi się w tym przekonaniu i nawet je pogłębi

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.