Skocz do zawartości

Muzyka dla naszych uszu


booe

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie zamykam się w żadnym gatunku muzycznym. Utwór musi mieć "tego wajba*", jak to rzekł kiedyś pewien raper, dlatego też lubię rocka progresywnego, jazz, folk, rap, d&b, funk i każdy inny gatunek, który "buja".

* wybaczcie ten dziwny twór, ale jakoś przypadł mi do gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się, choć ja używam słowa "twist".

Też ładnie.

Jedynym gatunkiem, do któego jestem uprzedzony to soul i pochodne i "typowy" hiphop.

Soul w wydaniu Badu podoba mi się, kiedyś lubiłem też Lauryn Hill. Co masz na myśli pisząc typowy hiphop? Ja nie lubię tego, który opowiada o ulicznym życiu i bez zażenowania odwołuje się do swoich powiązań ze światem więziennym. Kiedyś na wykładzie wykładowca socjologii stwierdził, że hiphop, techno i wszystkie gatunki oparte na pętlach mają w pewnym sensie źródło w muzyce rytualnej, która to również opiera się na graniu krótkich fragmentów, co ma wprowadzać słuchających w trans. Mnie podobają się niektóre utwory NTM czy Fonky Family, tekstów nie rozumiem, a muzyka wprowadza w trans. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało. :)

W sztuce (i nie tylko) wolę mieć do czynienia z genialnymi dyletantami niż z profesjonalnymi beztalenciami.

To był podstawowy argument mojego kolegi w dyskusjach na temat rock progresywny vs stoner rock. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co masz na myśli pisząc typowy hiphop? Ja nie lubię tego, który opowiada o ulicznym życiu i bez zażenowania odwołuje się do swoich powiązań ze światem więziennym.

Przez typowy mam na myśli:

a) z kraju: blokowiska, ławeczki, życie ostre jak maczeta, JP na 100%. Do tego mało wyrafinowane pętle.

B) zza wielkiej wody: gangsta rap lub z przeciwnej strony spektrum: bling, bling i wijące się w klipach panny mające odwrócić uwagę od wtórności i miałkości "utworu".

Kiedyś na wykładzie wykładowca socjologii stwierdził, że hiphop, techno i wszystkie gatunki oparte na pętlach mają w pewnym sensie źródło w muzyce rytualnej, która to również opiera się na graniu krótkich fragmentów, co ma wprowadzać słuchających w trans. Mnie podobają się niektóre utwory NTM czy Fonky Family, tekstów nie rozumiem, a muzyka wprowadza w trans. Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało. :)

Techno... Techno to worek, do którego wrzuca się muzykę elektroniczną. W podziały na house, downtempo, samo techno nie będę wchodził. Polecam za to doskonałą stronę Ishkur's Guide to Electronic Music. Najbardziej spodobała mi się opinia autora, że kiedyś muzyka elektroniczna była domeną muzyków, którzy szukali nowych środków wyrazu, a teraz - leni, którym nie chce się wymyślać nic nowego. Wracając jednak do pętli, radzę zwrócić uwagę na te dwa utwory:

Gershona Kingsleya z 1968.

, E. Griega.

Moim zdaniem i tutaj, i tutaj mamy element pętli, przy czym ta u Griega ma większego kopa, bo przyspiesza :twisted:

PS. A oto

.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem muzykiem, więc wiem coś o tym. ;)

Z zajęć z teorii muzyki: muzyka składa się z ośmiu elementów: melodyki, rytmiki, harmoniki (elementy główne) oraz dynamiki, agogiki, kolorystyki, artykulacji i frazowania (elementy poboczne). Kiedy brakuje ponad połowy z tych elementów, nie możemy mówić o muzyce. ;)

Pozdrawiam, Dr

Skoro się chwalimy - ja też jestem muzykiem. Skończyłem szkołę muzyczną w klasie perkusji, jestem więc poza graniem na kilkunastu instrumentach perkusyjnych uczyłem się również teorii muzyki. Gram do tego na gitarze i fortepianie, posiadam całkiem przyzwoitą wiedzę na temat elektronicznej syntezy dźwięku, wiem co nieco o akustyce z muzycznego punktu widzenia, nagrałem i obrobiłem już parę amatorskich nagrań. Wniosek - też coś o tym wiem.

Pięknie, ze wiesz jakie są elementy dzieła muzycznego, jednak w moim mniemaniu źle interpretujesz to pojęcie. Elementy dzieła muzycznego mają pomóc rozłożyć je na części składowe, zinterpretować jego "techniczną" warstwę. W ciągu 11 lat zdobywania wiedzy o muzyce nie trafiłem na warunek, że tylko kiedy połowa jest, możemy mówić o muzyce. Czy w takim razie japońskie orkiestry bębnów nie grają muzyki? W hip-hopie jest więcej wymienionych przez Ciebie punktów, niż w tych azjatyckich wymysłach. Przykłady można mnożyć.

Slogan "hip-hop to nie muzyka" jest okrutnie ograny i moim zdaniem powielanie go świadczy o muzycznym zamknięciu, niż o wysublimowanych gustach. Hip-hop, jak napisał Falk, to dużo więcej niż polskie uliczne nawijanie, które mnie również irytuje (aczkolwiek nie neguję faktu, że to muzyka). Jest sporo naprawdę świetnych wykonawców mieszających hip-hop z innymi gatunkami, uważam że to niezwykle świeża i oryginalna muzyka. W mainstreamowym hip-hopie (chociaż raczej tym zza oceanu) też można znaleźć perełki.

Jedynym gatunkiem, do któego jestem uprzedzony to soul i pochodne i "typowy" hiphop.

Lubię brytyjski biały soul, szczególnie Adele. Rzadko słucham, ale brzmienie jest moim zdaniem przyjemne ;)

A propos "W grocie Króla Gór" - elektroniczna interpretacja jednego z moich ulubionych artystów, tegorocznego laureata Oscara - Trenta Reznora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym gatunkiem, do któego jestem uprzedzony to soul i pochodne i "typowy" hiphop.

Lubię brytyjski biały soul, szczególnie Adele. Rzadko słucham, ale brzmienie jest moim zdaniem przyjemne ;)

A propos "W grocie Króla Gór" - elektroniczna interpretacja jednego z moich ulubionych artystów, tegorocznego laureata Oscara - Trenta Reznora.

Ja do soulu jestem uprzedzony, ale to moje osobiste animozje ;)

Wersja Reznora dobra, podoba mi się. W ogóle lubię, kiedy ktoś bierze na warsztat znany utwór i przerabia go. Czasem uzyskują niesamowite efewkty (Hurt w wyk. Johnego Casha, remiks Enya i Prodigy, by podać tylko te, które pierwsze przyszły mi do głowy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

W porządku, wobec tego staram się streścić tu moje poważne gusta (ulubieni kompozytorzy pogrubieni):

1. Renesans - Sweelinck, Monteverdi.

2. Barok - Bach, Händel, Vivaldi, Buxtehude, Pachelbel, Pergolesi.

3. Gallant - Bach (Carl Philipp Emanuel), Couperin, Rameau.

4. Klasycyzm - Mozart, Beethoven, Haydn, Rossini

5. Romantyzm - Schumann, Grieg, Sibelius, Schubert, Berlioz, Mendelssohn, Liszt, Moniuszko

6. Cała reszta - Saint-Saëns, Verdi, Wagner, Strauss (Johann, junior), Strauss (Richard), Offenbach, Debussy, Ravel (za Bolerem nie przepadam ;) ), Szymanowski, Joplin, Lutosławski, Barber.

To tyle. :)

Pozdrawiam, Dr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

5. Romantyzm - Schumann, Grieg, Sibelius, Schubert, Berlioz, Mendelssohn, Liszt, Moniuszko

(...)

Zaskoczyłeś mnie! Nie ma na Twojej liście Szopena? FCh, którego muzyka jest przepiękna może być nam bliski także jako dandys przykładający wielką wagę do swoich strojów.

Pozdr,

wojvv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko Chopinowi, lubię Grande Valse Brillante, niektóre etiudy, walce, lubię też koncert fortepianowy e-moll, ale nie czuję jakiejś głębszej więzi z nim. :) Nie mogę na pewno powiedzieć, że go nie lubię, ale nie jest to dla mnie muzyka do słuchania, tylko do "tła", kiedy robię coś niezwiązanego ze słuchaniem (traktuję podobnie utwory klasycystyczne). :)

Pianiści (śmiem się tak zwać) lubią głównie te utwory, które potrafią grać. Ja natomiast w swoim życiu grałem tylko walc a-moll, który na dodatek jest dość prosty. Reszty nie potrafię zagrać - są dla mnie zbyt wirtuozowskie. :) Ale Schumannowi jakośc podołuję, więc lubię go bardziej. :)

Pozdrawiam, Dr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskoczyłeś mnie! Nie ma na Twojej liście Szopena? FCh, którego muzyka jest przepiękna może być nam bliski także jako dandys przykładający wielką wagę do swoich strojów.

Pozdr,

wojvv

Prawda, Chopin był na liście nawet tych największych - przykłady:

1. Prokofiew - sam stwierdził, że jednym z jego celów jest możliwość wyobrażenia sobie recitalu fortepianowego bez Chopina

2. Gould - Chopin był na jego liście kompozytorów, których grywał niechętnie

W związku z tym, uważam, że Kilroy koniecznie powinien wpisać Chopina na listę ;-)

Tak zupełnie na serio, to sam od czasu do czasu słucham Chopina. Bardzo lubię koncert f-moll, nokturny i mazurki. Mam też kilku ulubionych "chopinistów".

Z innej bajki - nie wiem czemu, zupełnie neutralneg w swojej wymowie słowo "dandys" kojarzy mi się źle, z kimś z gruntu niemęskim. Nawet wbrew logice, bo oryginalne znaczenie i wymowa słowa taka nie jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała seria to jedno z moich ulubionych dzieł na długie wieczory. Dla pełnego zrozumienia wymaga jednak najwyższej jakości dźwięku.

Słuchałem tego kilka dni temu na audiofilskim zestawie... i mój zasób słownictwa jest zbyt ubogi, żeby opisać wrażenia. (nie z jakości muzyki wynikającej ze sprzętu, a z jej "treści" wynikającej z kompozytora i grającego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ChrisC

Zapytam tylko - czemu wybrałeś akurat Majskiego? Sam posiadam w kolekcji kilka wykonań całości suit wiolonczelowych (Rostropowicz, Casals, Jaap ter Linden, Bylsma, Majski, Wispelwey i parę innych). Majski jest, jakby to powiedzieć, nieco dziwny. Nie deprecjonuję go, więcej, przyznaję wręcz, że akurat ten wybór jest trochę intrygujący.

Ja najczęściej słucham Rostropowicza i Wispelwey'a. Casalsa lubię, ale jakość realizacji nieco przeszkadza. Wispelwey wydany na Channel Classics rzeczywiście najlepiej czuje się na dobrym, przejrzystym systemie.

Wispelwey i Majski to wg mnie granie bardzo współczesne, przy czym Wispelwey jest dla mnie jakby bardziej przeźroczysty, Majski bardziej zaznacza swoją obecność i odrębność interpretacyjną. Rostro i Casals to prawdziwa uczta - mistrzowie, którzy nagrali swoje suity wtedy, gdy czuli się dojrzali i gotowi i bardzo to słychać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że to wykonanie ze względu na wyrazistość i głębsze eksponowanie niektórych dźwięków może najlepiej oddać klimat serii cello suit przy uwzględnieniu źródła dźwięku oraz sprzętu użytego do odsłuchu.

Sam najbardziej lubię klasyczne wersje jednak żeby zauważyć tam coś więcej niż zarys melodyczny trzeba użyć do odsłuchu czegoś bardziej konkretnego dedykowanego do tego rodzaju muzyki niżeli systemu audio komputera a źródłem dźwięku musi być porządnie zrobiona płyta a nie kompresowany do granic możliwości YouTube.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wkroczyć do dyskusji z nieco lżejszym gatunkiem

Paląc kubę postanowiłem obejrzeć początek filmu "Buena Vista Social Club" Wendersa.

Gorąco polecam Chan Chan otwierający film:

nie muszę mówić, ale zwróćcie uwagę na ubrania... i samochody na ulicach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.