Skocz do zawartości

Paul Sargent Shoes (dawniej Alfred Sargent)


Gość gccg

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Dan napisał:

A nie odwrotnie?

Mi się oba modele podobają, ale na Conistony chorowałem przez blisko 8 lat :)

Jak zobaczyłem Twoje zdjęcie tych butów, pierwsze co pomyślałem to że są to trzewiki AS :-). Dopiero na porównaniu widać że są trochę inne, ale chyba głównie w kwestii koloru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swego czasu poważnie rozważałem zakup modelu Coniston (zachwycony modelem Islay). Jako, że funt oscylował w tym czasie koło 6 zł, a jakiekolwiek obniżki/przeceny/rabaty na buty c&j się nie trafiały, zastanawiałem się nad susbtytutem. Oczywistym kandydatem stały się AS Cambridge, które spokojnie można było kupić jakieś 30-40 % taniej. Utworzyłem sobie wtedy taki folder CJ vs AS i zbierałem po sieci zdjęcia butów na nogach. AS mnie nie przekonały :). Wypadły przy krokietach jakoś tak topornie choć to skrajnie subiektywna opinia.  Takie dwie fotki sobie zostawiłem  "ku pamięci" (wiem, te flanelowe kalesony korzystniej ukazują buty, ale i tak swoje w głowie się zadziało):

img_7136_1024x890_.jpg.454df8fbb12a0604d18ceac2afeb92ac.jpgcd948abe999d097f7c9650ad9783a20d.jpg.8eca30dadc18012fd284ec02f60850cb.jpg 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak, że z 8 lat temu natrafiłem na Coniston i się zakochałem :). Kosztowały wówczas z tego co pamiętam z 340 funtów, ale jak napisałeś kurs był wyższy. Ponieważ nałóg się wtedy dopiero kształtował to zdecydowałem się zakupić Herring Keswick (podobne), ale i tak ciągle gapiłem się na Conistony. Ten przykład pokazuje, że nie warto iść w zamienniki :) Później też zacząłem myśleć o AS Cambridge (w sieci są zdjęcia gdzie wyglądają też fajnie). I pewnie znów bym się skusił, ale na szczęście to kopyto AS mi nie leży. W ostatnich latach kurs się obniżył, ale cena Coniston wzrosła aż o 100 funtów... bilans - Conistony kosztują kilkaset złotych drożej. Na szczęście Berg ma black friday a Mastercard program lojalnościowy z bonem do Berga :). Kumulując, finalnie Conistony kosztowały mnie na poziomie Yanko. 8 lat czekania, ale najlepszy zakup w historii nałogu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow - 8 lat. To robi wrażenie.

Ja niestety nigdy nie widziałem Conistonów live. Decyzja o zakupie (Coniston czy Cambridge), podobnie jak Tanatos70, robiłem na podstawie analizy różnych zdjęć z internetu. Nie ukrywam, że ostatecznie kupiłem AS Cambridge, gdyż pojawiły się w ofercie seconds. Gdyż już miałem pierwszą parę, łatwiej mi było oceniać Conistony, które w pewnym momencie miałem odłożone w sklepie fabrycznym CJ (seconds za 200 GBP), jednak po ponownej analizie zdecydowałem się nie kupować. Jestem zdecydowanym zwolennikiem Cambridge (mam 3 pary w różnych kolorach), gdyż w moim subiektywnym odczuciu, są delikatniejsze. Ponadto podobają mi się metalowe oczka. Nie zmienia to faktu, że Coniston, to piękne buty i zawsze chętnie oglądam ich zdjęcia.

 

@Tanatos - a to zdjęcie od Shoehealer, to jedne z najgorszych, jakie można znaleść w necie,  pokazujących Cambridge. Jeżeli weźmiemy Twoje zestawienie fotek, to oczywiście Coniston wygrywa. :-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@fan_dobrego_butaJa nie widziałem na żywo ani jednych, ani drugich. Może to te metalowe oczka, jak pisze @Zajac Poziomka, może atencja dla "krokietów", może trochę inne preferencje. Zakładam, że konstrukcja i proporcje + bardzo mi odpowiadające cechy skóry (jeżeli to ta sama skóra co w islay) powodują, że but może ładnie "układać" się na stopie. Nie skreślam absolutnie modelu Cambridge, tylko tak mi wizualnie te conistony lepiej w gust trafiły. I tak ostatecznie ich nie kupiłem, bo przerzuciłem się na Vassy :-D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.01.2018 o 16:39, Harth napisał:

Jedyne co mnie zastanawia to wytrzymałość butów. I nie porównuję AS-ów do butów Meeremin czy Loake ale do np. Venezii. Ich buty starczały mi na jakieś 1,5 roku przy używaniu 2 par na zmianę, 5-6 dni w tygodniu do jazdy samochodem i siedzeniu przy stole konferencyjnym (czyli raczej nie do chodzenia). Kuty Venezii to jakieś 200 zł w factory. Jeśli kupiłem buty od AS za 1200 zł to jeśli jedna para wystarczy mi na 7 lat to jestem do przodu. Pytanie czy starczy.

Zastanawiają mnie Wasze odpowiedzi, ponieważ wynika z nich że nie. W którymś temacie czytałem natomiast, że ktoś miał buty po ojcu który zakupił je od Kielmana i kiedy je wyczyścił to, może nie wyglądały jak nowe, ale były ok (dokładnie nie pamiętam tej historii). Wywnioskowałem z tego że chociaż AS-y to nie buty szyte na miarę, to jednak ich wytrzymałość znacznie przewyższa buty od np. Venezii. I może jeśli kupię kilka par (np. 2 na zimę i 4 na lato) od dobrego producenta (AS) to wystarczą mi na kilkanaście lat. 

Kombinowanie pod kątem kosztów jest bez sensu, przynajmniej na tym forum. Najtaniej za pieszy kilometr wyjdą trwałe, tanie buty. Kiedyś pisałem na forum o butach Romano Mazzante, które użytkowałem dość długo - szacuję, że przynajmniej rok, nosząc je prawie codziennie. Były brzydkie i sztywne, ale trwałe - jak deska. Biorąc pod uwagę koszty użytkowania "obuwia eleganckiego" w tamtym czasie, to wychodziło rekordowo nisko.

Na naszym forum głównym kryterium jest *estetyka* butów. Buty muszą być ładne. Buty z typowej sieciówki (cena pary rzędu 250-450 zł) są brzydkie (w sensie bezkształtnego kopyta), w dodatku - mają słabą konstrukcję. W rezultacie nawet nowe wyglądają kiepsko, do tego bardzo szybko deformują się i tracą kształt. Być może w tej cenie nie da się wyprodukować butów spełniających nasze standardy. Dlatego dla forumowiczów dylemat stanowi to, czy kupić buty z niższej półki (Berwick, Crownhill, Loake), w cenie rzędu 600-700 zł, które wyglądają w miarę atrakcyjnie (jednocześnie wiemy, że producenci idą na wiele dość szokujących "kompromisów jakościowych" typu papierowe wkładki), czy kupować buty znacznie, czasami dwu- lub trzykrotnie droższe.

Ja mogę powiedzieć, że najlepiej czuję się w butach z najwyższej posiadanej półki - klasy Exclucive/Handgrade. Są najładniejsze i najlepiej znoszą upływ czasu. Jak wszystko, nie są bezkosztowe, wymagają pielęgnacji (pastowanie, wymiana sznurówek) oraz konserwacji podeszwy (wymiany, naprawy, zelowania).

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, fan_dobrego_buta napisał:

Wow - 8 lat. To robi wrażenie

Jak na to patrzę to sam się zastanawiam czy mam równo pod kopułą :):)

Na usprawiedliwienie to jak już kupiłem te tańsze Herringi Keswick (załączam porównanie z Coniston) to było mi się ciężko zdecydować na drugie podobne. Ale z czasem przezwycieżyłem to ! :) Keswicki są szersze, bardziej toporne i służą już od kilku lat głównie w sytuacji ryzyka napotkania roztopów, soli itd. Zresztą sporo przeszły i dlatego uważam,  że Herring robi przyzwoite buty.

20180201_084612.jpg

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Dan napisał:

Zresztą sporo przeszły i dlatego uważam,  że Herring robi przyzwoite buty.

Herring nie robi butów. Buty dla Herrringa wykonują (w kolejności od najtańszych do najdroższych) Loake, Carlos Santos, Cheaney oraz Alfred Sargent. Najtańsza linia "Continental" pochodzi z jakiejś fabryki w Hiszpanii, ale nie wiem której. 

Twoje buty (Herring Keswick) zostały zrobione przez Loake. Nie zawsze jest podany producent, ale najłatwiej można dojść do tego kto zrobił buty po kopycie - na ogół buty Herringa są robione na fabrycznych kopytach producenta. 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Zajac Poziomka napisał:

Herring nie robi butów. Buty dla Herrringa wykonują (w kolejności od najtańszych do najdroższych) Loake, Carlos Santos, Cheaney oraz Alfred Sargent. Najtańsza linie "Continental" pochodzi z jakiejś fabryki w Hiszpanii, ale nie wiem której. 

Twoje buty (Herring Keswick) zostały zrobione przez Loake. 

Ogólnie jest tak jak piszesz... Niemniej z racji, że mają wpływ na swój produkt, jego kształt, jakość, a jest on tylko wytwarzany przez różne fabryki obuwnicze to myślę, że można powiedzieć, że Herring robi buty. Po prostu mają taki niezintegrowany model biznesowy. W sumie często stosowany w dzisiejszych czasach. Analogicznie nie można byłoby powiedzieć, że Ikea zrobiła ramkę na fotografię, bo de facto zrobiła to fabryczka X, w polskim województwie Y, zaś Zaremba nie zrobił garnituru MTM, bo wg źródeł internetowych outosourcuje to do jakieś manufaktury we Włoszech itp. itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Zajac Poziomka napisał:

Herring nie robi butów. Buty dla Herrringa wykonują (w kolejności od najtańszych do najdroższych) Loake, Carlos Santos, Cheaney oraz Alfred Sargent. Najtańsza linia "Continental" pochodzi z jakiejś fabryki w Hiszpanii, ale nie wiem której. 

Jeszcze chyba Barker dla nich robi buty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, fan_dobrego_buta napisał:

Ostatnio Herring Shoes kupił markę WildSmith, jednak chyba oni również zlecają produkcję.

Spotkałem się z paroma wypowiedziami że "nowe" WS robi Alfred Sargent, ale na ile to prawda - nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • mosze changed the title to Paul Sargent Shoes (dawniej Alfred Sargent)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.