Skocz do zawartości

savoir-vivre - temat ogolny, krotkie pytania


dawid

Rekomendowane odpowiedzi

Damn, dobrze Ci idzie wyrywanie z kontekstu! Idolu! :lol:

To zauważyłem w wielu przypadkach jest akurat twoja specjalnością.

A wracając do tematu, co innego jest spotykać sie z kolegami, znajomymi i ogólnie w towarzystwie nawet obcych ale życzliwych ci osob z podobnego środowiska.

Ale w pewnym momencie w swoim życiu zaczynasz wchodzić na nowe obce tereny - spotkanie z dyplomatami, przyjęcie w ambasadzie, spotkanie z obca delegacja, spotkanie z nowym pracodawca, spotkanie z prezesem/zarządem kluczowego klienta którego chcesz pozyskać, kolacja na której przed sobą masz 4 kieliszki i 5 par sztuccow, itd. Itd. W takich sytuacjach bycie miłym i kulturalnym niestety nie wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tego bloga jest znanym teoretykiem, który zwykł chadzać wszędzie w pomarańczowym swetrze.

Możliwe. Czy twoim zdaniem, go to całkowicie dyskwalifikuje? Przecież z drugiej strony zapewne jest tu na forum kilku dobrze ubranych panów, którzy są tylko przebrani za angielskich lub włoskich dżentelmenów, bo (przykładowo) nie potrafią się poprawnie posłużyć nożem przy stole.

Poza tym kodeks -jeśli chodzi o ubiór- mówi (co nie jest tu zbyt popularne):

Mężczyzna nie powinien robić wrażenia modelu z żurnala. Lecz zachowywać we wszystkich szczegółach umiar i nutę indywidualności.

Moim zdaniem ważne by szukać złotego środka. Jak ktoś kiedyś słusznie zauważył - człowiekowi, by się swobodnie poruszał po świecie potrzebne są dwie nogi. Jedna, choćby najlepiej ubrana lub jedynie wiedząca kiedy i na czas "dygająca" - tego nie sprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sytuacja towarzyska. Żegnam się z parą. Mężczyzna pierwszy podaje rękę, więc zmuszony jestem ją zignorować. Chwila konsternacji. Mężczyzna reflektuje się, że popełnił faux paus…

Jest to tym bardziej dla niego upokarzające, że najczęściej dzieje się w towarzystwie jego partnerki. Nie sprawia mi przyjemności podkreślanie swojej szarmanckości w zachowaniu, poprzez wprawianie tym w zakłopotanie innych mężczyzn. Tym nie mniej zasady trzeba mieć, bo bez nich będziemy miałcy jak lane kluski. Dlatego zachęcam od poczekania na swoją kolej i nie wyciągania dłoni, jako pierwszy, w towarzystwie pań."

http://www.szarmant.pl/poczekaj-na-swoja-kolej

Powtórzę swoją opinię. Nie jest szarmanckim wprawianie w zakłopotanie innych. To bardziej rola np. nauczyciela zasad. Szarmanckim i dobrze wychowanym jest ten, w towarzystwie którego dobrze czują się osoby wychowane oraz te, które części zasad nie znają. Panie i panowie, którzy mają braki wiedzy, a jednocześnie są chętni do poznawania świata, zapewne dostrzegą niezręczność sytuacji bez ostentacji, o której pisze Szarmant i wyciągną odpowiednie wnioski.

Szanuję jednakże tak purystyczne podejście Szarmanta :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"

Powtórzę swoją opinię. Nie jest szarmanckim wprawianie w zakłopotanie innych. To bardziej rola np. nauczyciela zasad. Szarmanckim i dobrze wychowanym jest ten, w towarzystwie którego dobrze czują się osoby wychowane oraz te, które części zasad nie znają. Panie i panowie, którzy mają braki wiedzy, a jednocześnie są chętni do poznawania świata, zapewne dostrzegą niezręczność sytuacji bez ostentacji, o której pisze Szarmant i wyciągną odpowiednie wnioski.

w pełni i ja się zgadzam. stwarzanie niezręcznych sytuacji nie powinno być cechą osoby o dobrych manierach. jest wiele innych sytuacji (poza żegnaniem się i witaniem), w których można poszczycić się znajomością zasad savoir-vivre-u. poza tym przychodzą mi na myśl dwie kwestie. po pierwsze - od wielu lat mamy równouprawnienie (często bardzo podkreślane przez panie - także przy powitaniach), a także to, że można przecież wiele sytuacji potraktować po prostu z uśmiechem. :-) , obrócić w żart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam Panowie

mam pytanie. Mianowicie kilka razy miałem dość dziwną sytuację. Podczas rozmowy z prezesem firmy, w której pracuję,w jego gabinecie, mój rozmówca miał telefon. Na początku ignorował i nie odbierał kontynuując rozmowę ze mną, natomiast z którymś razem odebrał. Rozmowa trwała 1-3-5min. On ani nie powiedział, żebym przyszedł za jakiś czas, ani żebym został. Tak więc siedziałem tak dłuższy czas, po czym po cichu powiedziałem, że może przyjdę za jakiś czas, na co odpowiedział skinieniem głowy.

Co robić w przyszłości? Czy siedzieć i czekać na jego instrukcje, czy samemu przeprosić i wyjść?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: dłuższe nieodbieranie jest niegrzeczne (dotyczy to też prezesa) i nieprofesjonalne. W dobrze zarządzanej firmie sprawdza się wewnętrznie szybkość odbierania i jeśli po trzecim dzwonku słuchawka nie została podniesiona, pracownik ląduje na dywaniku u przełożonego.

Po drugie: jak działa u Pana szefa sekretariat! Sekretarka nie powinna łączyć, gdy wie, że prezes ma spotkanie z kimś.

Po trzecie: jeśli to był bezpośredni telefon ("gorąca linia"), to wypraszanie podwładnego na czas rozmowy byłoby niegrzeczne. Niegrzeczne byłoby też prowadzenie rozmów telefonicznych w czasie spotkania.

Jest to też nieprofesjonalne: do ważnej rozmowy trzeba obowiązkowo wstać (lepszy timbre głosu) i uśmiechać się do słuchawki (uśmiech jest "słyszalny" w postaci cieplejszego tonu). Robienie takiej gimnastyki w obecności innych byłoby krępujące dla obydwu stron.

Prawidłowe rozwiązanie: trzeba było samemu zaproponować przerwę: "Panie prezesie, to ja nie będę przeszkadzał, wrócę za chwilę, jak pan zakończy rozmowę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: dłuższe nieodbieranie jest niegrzeczne (dotyczy to też prezesa) i nieprofesjonalne. W dobrze zarządzanej firmie sprawdza się wewnętrznie szybkość odbierania i jeśli po trzecim dzwonku słuchawka nie została podniesiona, pracownik ląduje na dywaniku u przełożonego.

Po drugie: jak działa u Pana szefa sekretariat! Sekretarka nie powinna łączyć, gdy wie, że prezes ma spotkanie z kimś.

Po trzecie: jeśli to był bezpośredni telefon ("gorąca linia"), to wypraszanie podwładnego na czas rozmowy byłoby niegrzeczne. Niegrzeczne byłoby też prowadzenie rozmów telefonicznych w czasie spotkania.

Jest to też nieprofesjonalne: do ważnej rozmowy trzeba obowiązkowo wstać (lepszy timbre głosu) i uśmiechać się do słuchawki (uśmiech jest "słyszalny" w postaci cieplejszego tonu). Robienie takiej gimnastyki w obecności innych byłoby krępujące dla obydwu stron.

Prawidłowe rozwiązanie: trzeba było samemu zaproponować przerwę: "Panie prezesie, to ja nie będę przeszkadzał, wrócę za chwilę, jak pan zakończy rozmowę".

Ad. 1. Oczywiście i na dywaniku u przełożonego pracownik tłumaczy się z tego, że w tym czasie był np. w toalecie. Rozumiem, że opisuje Pan swoje doświadczenie lub znajomych z firmy telemarketingowej, ale zapewniam, że są zawody gdzie odbieranie telefonów nie jest priorytetem, a informacje od kolegów z zespołu lib przełożonych dostaje się mailem ;)

Ad. 2. Kolega nie napisał, że telefon stał na biurku, niektórzy mają też telefony "komórkowe".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że są zawody, gdzie odbieranie telefonów nie jest priorytetem. Dotyczy to nisko opłacanych pracowników, bo wtedy koszt czekania do szóstego dzwonka, aby dodzwonić się do kolegi jest pomijalnie mały, a także podmiotów gospodarczych, gdzie wydajność pracy nie odgrywa większej roli (urzędy).

O mailach nie dyskutowaliśmy, bo pytanie p. 071 dotyczyło telefonów. Czytanie tekstów ze zrozumieniem ma również korzystny wpływ na wydajność pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Panowie

mam pytanie. Mianowicie kilka razy miałem dość dziwną sytuację. Podczas rozmowy z prezesem firmy, w której pracuję,w jego gabinecie, mój rozmówca miał telefon. Na początku ignorował i nie odbierał kontynuując rozmowę ze mną, natomiast z którymś razem odebrał. Rozmowa trwała 1-3-5min. On ani nie powiedział, żebym przyszedł za jakiś czas, ani żebym został. Tak więc siedziałem tak dłuższy czas, po czym po cichu powiedziałem, że może przyjdę za jakiś czas, na co odpowiedział skinieniem głowy.

Co robić w przyszłości? Czy siedzieć i czekać na jego instrukcje, czy samemu przeprosić i wyjść?

pozdrawiam

Odpowiadając normalnie, żeby kolega nie uznał za błąd zadania tego pytania:

Wstaje się, pokazuje się gestem drzwi, kiwając lekko głową i czeka na gest szefa czy zostać czy sobie pójść. Jeżeli rozmowa trwa dłużej powtarza się to bezgłośne pytanie.

Zasada jest taka, że niegrzeczne jest odbieranie telefonu podczas rozmowy, ale odebranie oznacza, że taki telefon ma znacząco większy priorytet niż sprawa pracownika. Co się oczywiście może zdarzyć, szczególnie kiedy pracuje się w branży, gdzie liczone są czasy reakcji albo dzwoni ktoś znacząco ważniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Caporegime

Można i w ten sposób, propozycja wyjścia może być złożona różnymi metodami, savoir-vivre ma wiele odcieni.

P. 071 zadał bardzo ogólne pytanie. Nie wiemy, czy sam jest np. wiceprezesem tej firmy, ważnym klientem, czy też może przedstawicielem handlowym, który przyszedł zaprezentować nowy model podkładek na biurko. Sposób podania za każdym razem różny, ale istota ta sama: wyjście - ze względów kurtuazyjnych - proponuje rozmówca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan strasznie zamula każdą dyskusję wypowiedziami, które nie mają żadnej treści, tylko składają się z epitetów.

Chętnie dyskutuję na tym forum, adwersarze często ostro atakują, ale wykazują się wiedzą, budzącą szacunek.

Proszę nie obniżać poziomu dyskusji, przed zabraniem głosu w jakimś wątku, proszę o zapoznanie się z podstawową wiedzą na dany temat.

Dotyczy to także zasad prowadzenia służbowych rozmów telefonicznych. Są na ten temat różne podręczniki.

Wspólnie odpowiadamy za poziom dyskusji, nie pogarszajmy wizerunku forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie żarty, ja tak już piszę fonetycznie zagraniczne nazwiska i nazwy własne, bo lubię.

Pan Brunon Jasieński poszedł jeszcze dalej, niestety pomysł futurystów nie wypalił.

Bruno Jasieński, Manifesty futuryzmu

MAŃFEST W SPRAWIE ORTOGRAFII FONETYCZNEJ

1. Wyhodząc z założeńa, że mowa ludzka jest kompleksem pewnej skali dźwiękuw, połączonych ze sobą i tworzącyh w ten sposub dźwięki złożone o pewnym umuwionym znaczeńu = słowa, za najważńejsze zadańe pisowńi każdej rozumimy jaknajdoskonalsze oddańe za pomocą znakuw symbolicznych (liter) znakuw orgańicznyh (dźwiękuw). Idealną pisowńą zatem będźe pisowńa z gruntu prosta i ściśle fonetyczna. Wszystko co przesłańa ten cel lub mu bespośredńo ńe służy jest tem samem ńepotszebne, obćążające i szkodliwe. [...]

ogłaszamy:

3. Absurdem jest dla wyrażeńa jednego i tego samego dźwięku używańe 2 rużnyh znakuw (liter). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó i rz, pońeważ w wymawiańu ńe rużńą śę ńiczem od liter u i ż lub sz i bez szkody dadzą śę pszez ńe zastąpić. Bardźej skomplikowane pszedstawia śę sprawa z literami ch i h, w kturyh wymawiańu fonetycznym zahodźi żeczywiśće pewna bardzo subtelna rużńica. Pońeważ jednak wyrażańe jednego dźwięku dwoma nic ze sobą wspulnego ńe mającymi znakami (c i h), kturych połączeńe w żadnym raźe ńe daje takiego dźwięku h, za jaki go wymawiamy, jest w zasadźe absurdem, pszeto i w danym wypadku połączeńe liter ch z alfabetu polskiego wykreślamy.

W Sandomierskiem, 25 marca 1921

Jednodńuwka futurystuw 1921.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydajność pracy w Polsce jest jedną z najniższych w Europie (ok. 60% średniej wydajności europejskiej). Za nami jest tylko Rumunia, Bułgaria i Łotwa.

W przypadku pracy biurowej powodem tak niskiej wydajności nie jest gorszy sprzęt biurowy, bo wyposażenie stanowisk pracy nie odbiega od zachodnich. Gdyby od dziś wszyscy Polacy zaczęli pracować ze średnią europejską wydajnością, to od dziś (a nie za 60 lat) nasz dochód narodowy per capita byłby równy zachodniemu.

Na wydajność pracy biurowej składają się setki pozornie drobnych i nieważnych procedur i nawyków (np. odbieranie telefonów po trzecim dzwonku). Nie będę tu wyliczał wszystkich różnic w stylu pracy pomiędzy zachodnią Europą a Polską w protokołowaniu i organizacji narad, pisaniu maili itd. Dzwoniący do kogoś w Polsce w 80% nie ma pod ręką czegoś do pisania (to też jeden z elementarnych nawyków).

Warto zacząć od zmiany jednego nawyku: niechęci do uczenia się. W Szwajcarii gdy coś objaśniałem, to pracownik mówił "a to ciekawe", w Polsce reakcja brzmi "A co mnie pan, k...a, będziesz uczyć". Największe oburzenie i niechęć budzą jednak próby uczenia z książek, czy to stylu ("Gentleman. Mam zasady"), czy to technik posługiwania się telefonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.