Skocz do zawartości

Twój styl a opinia ludzi: ubierasz się "normalnie"?


zaki

Rekomendowane odpowiedzi

Poruszyles

Rylejew jest Kobietą, gccg :) I mnie to odpowiada - za mało tu kobiet, Panowie. A komentarze "drugiej strony" są tak cenne...

pzdr

montalbano

Przepraszam ...zasugerowalem sie jej nickiem ... co nie zmienia tego, co powiedzialem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rylejew jest Kobietą, gccg :) I mnie to odpowiada - za mało tu kobiet, Panowie. A komentarze "drugiej strony" są tak cenne...

kobietą, a nie Kobietą. Nie rozmawiamy po niemiecku.

Cieszę się, że kolega jest nie tylko - w co nie wątpię - poliglotą, ale posiada także esprit d'a propos (przepraszam za brak francuskich znaków diakrytycznych - wiem, że to niewybaczalne). Piszę to bez ironii. Rezerwuję sobie jednak prawo - jeśli kolega pozwoli - do własnego wyczucia w zakresie szeroko pojętej kurtuazji.

ukłony,

montalbano

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaglądam na forum bardzo często, aczkolwiek okazjonalnie komentuję. Poruszacie Panowie tematy z jednej strony bardzo mi bliskie, a z drugiej niewiele mnie dotyczące.

I tak, gccg, chodzi o "włączenie myślenia". Ludzie w ogóle mało myślą o swoim ubraniu, a to chyba uniemożliwia stworzenie stylu. Dobrze się ubrać, ubrać się w zgodzie ze sobą to wcale nie taka prosta sprawa. Wymaga spojrzenia na siebie (nieco obcym okiem) jak na całość. Zawsze byli dobrze i źle ubrani, zawsze byli ubrani normalnie i nienormalnie - cokolwiek to będzie znaczyć.

Ja lubię podglądać strój innych ludzi, niezależnie od ich płci, wieku, zawodu, stanowiska. Obserwować jak noszą swoje ubrania, jak noszą swoje ciało - czy to wszystko współpracuje. Podglądam, żeby wynieść coś dla siebie. Wynieść, oswoić, nacechować sobą. To nazywam ewolucją stylu i w tym pomaga mi między innymi to forum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaglądam na forum bardzo często, aczkolwiek okazjonalnie komentuję. Poruszacie Panowie tematy z jednej strony bardzo mi bliskie, a z drugiej niewiele mnie dotyczące.

I tak, gccg, chodzi o "włączenie myślenia". Ludzie w ogóle mało myślą o swoim ubraniu, a to chyba uniemożliwia stworzenie stylu. Dobrze się ubrać, ubrać się w zgodzie ze sobą to wcale nie taka prosta sprawa. Wymaga spojrzenia na siebie (nieco obcym okiem) jak na całość. Zawsze byli dobrze i źle ubrani, zawsze byli ubrani normalnie i nienormalnie - cokolwiek to będzie znaczyć.

Ja lubię podglądać strój innych ludzi, niezależnie od ich płci, wieku, zawodu, stanowiska. Obserwować jak noszą swoje ubrania, jak noszą swoje ciało - czy to wszystko współpracuje. Podglądam, żeby wynieść coś dla siebie. Wynieść, oswoić, nacechować sobą. To nazywam ewolucją stylu i w tym pomaga mi między innymi to forum.

To, o czym piszesz, nazwalbym szukaniem inspiracji w celu lepszego wyrazenia prawdy o sobie samym i wlasnym - zmieniajacym sie - obrazie swiata. Moze brzmi to zbyt "oficjalnie" lecz jestem prawie przekonany, ze sztuka ubierania sie (podobne jak kazda inna sztuka) moze byc uznana za dobra, gdy potrafi sie podac jakas spojna teorie, uzasadnienie; legitymizujace wybor tych a nie innych elementow stroju ... tych a nie innych kombinacji. Innymi slowy: ubieram cos i wiem dlaczego to uczynilem. Gdy ktos mnie zapyta, to jestem w stanie mu odpowiedziec "dlaczego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gccg, tak w istocie jest: możliwość/ umiejętność uzasadnienia wyboru konkretnego ubrania jest podstawą (wypracowanej) sztuki ubierania się. Jest też podstawą do dalszych poszukiwań, uzupełniania garderoby.

Wczoraj zadano mi pytanie mniej więcej podobne: dlaczego chcę ubrań jak najlepszego sortu, najlepszej jakości? I, choć dla mnie to pytanie absurdalne, a odpowiedź oczywista, to sam fakt, że takie pytanie padło wskazuje na słuszność Twoich twierdzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gccg, tak w istocie jest: możliwość/ umiejętność uzasadnienia wyboru konkretnego ubrania jest podstawą (wypracowanej) sztuki ubierania się. Jest też podstawą do dalszych poszukiwań, uzupełniania garderoby.

Wczoraj zadano mi pytanie mniej więcej podobne: dlaczego chcę ubrań jak najlepszego sortu, najlepszej jakości? I, choć dla mnie to pytanie absurdalne, a odpowiedź oczywista, to sam fakt, że takie pytanie padło wskazuje na słuszność Twoich twierdzeń.

Dyskretny urok budzi rownie dyskretny podziw badz tez "powala na kolana"; spektakularna manifestacyjnosc wzbudza chyba tylko jekliwe odglosy zachwytu "glupcow" swiadczace o niezbyt dobrym smaku oby stron.

Ale czytajac Twoja wypowiedz nasunela mi sie mysl w zwiazku z intencjami autora owego pytania. Pochodzilo ono ze szczerej ciekawosci, czy tez bylo wyrazem walki z rodzacym sie u niego/niej uczuciem zawisci?

W tym ostatnim wypadku zawsze mozesz posluzyc jemu/jej za przyklad do nasladowania garderobianych ideii, co bedzie mialo podwojne pozytywne konsekwencje: bedzie lepiej ubranym(a) oraz uniknie celebrowania odczuc przynoszacych najwieksze problemy temu, kto je w sobie podsyca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gccg, ja myślę tak: są takie pytania, których odpowiedzi możemy się domyślać. Lubię dobrą jakość, bo cenię sobie trwałość ubrań, ich ogólny wygląd, właściwości pewnych tkanin. Szanuję swoje pieniądze i chcę je wydawać rozsądnie na rzeczy, które są tych pieniędzy naprawdę warte. Poza tym lubię siebie i lubię sobie dogodzić. Sądzę, że każdy człowiek, który mówi: chcę ubrań jak najlepszej jakości, ma powody tożsame z moimi. Zakładam zatem, że pytanie mi zadane to żadna szczera, niewinna ciekawość. Ale co innego? Zawiść chyba też nie.

Sztuka ubierania się to także sztuka dbania o ubrania. Kto dba, ten ma. Nie znoszę niechlujstwa i możliwe, że wyrażając swoje opinie w sposób zbyt dosadny, sama prowokuję prztyczek w nos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gccg, ja myślę tak: są takie pytania, których odpowiedzi możemy się domyślać. Lubię dobrą jakość, bo cenię sobie trwałość ubrań, ich ogólny wygląd, właściwości pewnych tkanin. Szanuję swoje pieniądze i chcę je wydawać rozsądnie na rzeczy, które są tych pieniędzy naprawdę warte. Poza tym lubię siebie i lubię sobie dogodzić. Sądzę, że każdy człowiek, który mówi: chcę ubrań jak najlepszej jakości, ma powody tożsame z moimi. Zakładam zatem, że pytanie mi zadane to żadna szczera, niewinna ciekawość. Ale co innego? Zawiść chyba też nie.

Sztuka ubierania się to także sztuka dbania o ubrania. Kto dba, ten ma. Nie znoszę niechlujstwa i możliwe, że wyrażając swoje opinie w sposób zbyt dosadny, sama prowokuję prztyczek w nos.

Co jest zatem, wedlug Ciebie glownym zrodlem zlego wygladu polskiej ulicy (odnosnie sposobu ubrania jej uzytkownikow)?

Ogolna - taka a nie inna - zamoznosc spoleczenstwa, brak dobrej oferty w sklepach, niedbalosc podniesiona do rangi cnoty, kopiowanie najprymitywniejszych wzorow zachodnich, lenistwo????

Nie mam tutaj na mysli wyjatkow i szeroko rozumianych "elitarnosci", ktore potwierdzaja regule.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że Polacy nie mają poczucia estetyki. Nie mają dobrego smaku, ani go sobie nie wyrabiają - biorąc to za błahostkę, którą głowy sobie zawracać nie warto. Sprawę dla lekkoduchów, snobów, czy próżniaków.

Podobało mi się kiedyś, jak matka zabrała na oko roczne dziecko do galerii sztuki nowoczesnej. Dziecko przyglądało się nowym kształtom, barwom, zjawiskom. Poznawało sztukę w sposób intuicyjny, pierwotny. Kształtowało przecież nieświadomie swoje poczucie piękna, ładu, harmonii, czy właśnie brzydoty. To przydałoby się Polakom. Przecież każdy ma jakieś zdanie i potrafi powiedzieć, co mi się podoba, a co niekoniecznie. Może jeszcze nie uzasadni, ale wie, co w nim budzi określone emocje. Nie zależy to od wykształcenie, chociaż generuje ono większą czułość ;)

Powody podane przez Ciebie, dla których to Polacy kiepsko się ubierają, wydają mi się jakieś niewystarczające. Grubość portfela: wiadomo, krawiec kraje, jak mu materiału staje. Wybieram rzeczy najlepsze z tej półki cenowej, na jaką mogę sobie w tym momencie pozwolić. Słaba oferta w sklepach: nie kupuję w sklepach, których oferta nie zadowala i szukam dalej (vintage store'y, Internet, pchli targ, małe butiki, krawiec). Nie chodzę ze sklepami na kompromis, to ja - klient - ustalam zasady. Lenistwo: z punktu widzenia kobiety, każda chce się podobać (sobie i innym). Jasną sprawą jest, że dobry wygląd nie przychodzi sam, trzeba ponieść jakieś jego koszty. Niedbałość: wynika w dużej mierze z lenistwa. Kopiowanie miernych wzorów zachodnich także - nie chce mi się pomyśleć, poszukać swojej drogi, pokombinować, popróbować, zmierzyć się z samym sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gccg - problem jest tak złożony i skomplikowany, że nie sposób znaleźć prostej odpowiedzi. nakłada się na to wychowanie przez rodziców, brak stałych elit, asortyment sklepów.

Wiem, ze odpowiedz na me pytanie nie jest prosta i z pewnoscia daleka od jednoaspektowosci. Nie mam tez naiwnych ambicji znalezienia odpowiedzi czy tez "rozwiazania" owego problemu. Interesuje mnie jedynie poglad innych ze wzgledu na mozliwosc ukazania elementow badz tez innego podejscia do owego problemu, ktory nie przyszedl mi wczesniej do glowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rylejew

Nie zgadzam się z Tobą. Polski smak wynika z polskiej historii - od lat 40stych w Polsce następowały kolejne pokolenia nowych elit, w narodzie zanikła dawna tradycja z powodu ciężkich warunków życiowych. Żeby się dobrze ubrać, trzeba mieć jakieś zasoby, a większość z zasobnych peerelowskich portfeli to byli ludzie pochodzenia chłopskiego, bez wychowania i obycia, które kształtuje styl. Podobnie w Polsce lat 90tych - zmiana systemu i elit doprowadziła do kompletnego chaosu, z którego dzisiaj zaczyna się coś wyłaniać. Nie nakładaj dzisiejszych kryteriów na 50 lat nowoczesnej Polski. Ubiór jest elementem tradycji narodowej, po części szacunek do niego wynosi się z domu. Parę lat spokojnego i normalnego rozwoju nie odbuduje tego, co we Włoszech, Anglii etc. jest spuścizną pokoleń. Łatwo mówić osobom, którym ta świadomość była wpojona od małego, lecz zauważ, że wiele osób na tym forum dopiero dokonuje odkrycia tego, jak ważny jest ubiór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy nie mają zmysłu estetyki, a mieli go jako ogół społeczeństwa chociażby jeszcze w latach 40-ch ubiegłego wieku? :? Dlaczego nikt z Was nie weźmie pod uwagę, że praktycznie cała druga połowa XX wieku to w przypadku Polski i Polaków odejście zmysłu estetyki na drugi plan i dojście do głosu instynktu samozachowawczego aby zaspokoić te najbardziej podstawowe z potrzeb każdego człowieka. Sam nie pamiętam tych czasów, ale o jakim wyczuciu stylu my tutaj rozmawiamy - czyżby chodziło o Pewexy oraz pracownie krawieckie szyjące na miarę?

Po drugie, czy np. Anglicy ubierają się dzisiaj lepiej od Polaków? A może Belgowie? Tego typu stwierdzenia są według mnie bardzo stereotypowe. Myślę, że możemy raczej rozmawiać o istnieniu poszczególnych, bardzo suwerennych mód: ulicy, miasta, wsi, młodzieżowej, klasycznej itd. itp. To właśnie poruszając się w ich obrębie możemy porównywać do siebie przedstawicieli poszczególnych państw i narodowości.

Przepraszam za powtórzenie części argumentów, które przedstawił kolega m.z. - nie zauważyłem pojawienia się Jego postu w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że Polacy nie mają poczucia estetyki. Nie mają dobrego smaku, ani go sobie nie wyrabiają - biorąc to za błahostkę, którą głowy sobie zawracać nie warto. Sprawę dla lekkoduchów, snobów, czy próżniaków.

Podobało mi się kiedyś, jak matka zabrała na oko roczne dziecko do galerii sztuki nowoczesnej. Dziecko przyglądało się nowym kształtom, barwom, zjawiskom. Poznawało sztukę w sposób intuicyjny, pierwotny. Kształtowało przecież nieświadomie swoje poczucie piękna, ładu, harmonii, czy właśnie brzydoty. To przydałoby się Polakom. Przecież każdy ma jakieś zdanie i potrafi powiedzieć, co mi się podoba, a co niekoniecznie. Może jeszcze nie uzasadni, ale wie, co w nim budzi określone emocje. Nie zależy to od wykształcenie, chociaż generuje ono większą czułość ;)

Powody podane przez Ciebie, dla których to Polacy kiepsko się ubierają, wydają mi się jakieś niewystarczające. Grubość portfela: wiadomo, krawiec kraje, jak mu materiału staje. Wybieram rzeczy najlepsze z tej półki cenowej, na jaką mogę sobie w tym momencie pozwolić. Słaba oferta w sklepach: nie kupuję w sklepach, których oferta nie zadowala i szukam dalej (vintage store'y, Internet, pchli targ, małe butiki, krawiec). Nie chodzę ze sklepami na kompromis, to ja - klient - ustalam zasady. Lenistwo: z punktu widzenia kobiety, każda chce się podobać (sobie i innym). Jasną sprawą jest, że dobry wygląd nie przychodzi sam, trzeba ponieść jakieś jego koszty. Niedbałość: wynika w dużej mierze z lenistwa. Kopiowanie miernych wzorów zachodnich także - nie chce mi się pomyśleć, poszukać swojej drogi, pokombinować, popróbować, zmierzyć się z samym sobą.

Nie sadze, ze Polacy sa mniej lub bardziej dbali o swój stroj anizeli przedstawiciele innych społeczeństw (być może się myle). Bardziej byłbym skłonny twierdzic, ze wzory prezentowane innym społeczeństwom sa bardziej „skrojone na ich miare”.

Odwaze się stwierdzic, ze w Polsce owe wzory nie istnieja a „przeciętny zjadacz chleba” nie dysponuje ani ochota ani inteligencja do rozpoczęcia osobistych poszukiwan.

Byloby to cos, o czym wzmiankowal kol m.z, mowiac o braku elit, będących wzorem do naśladowania.

Przykładem mogą być polskie czasopisma. Przeglądając kobiece czasopisma holenderskie znajduje w nich setki porad i propozycji odnośnie garderoby, dotyczących rzeczy klasycznych i będących do zaplacenia dla osoby o przeciętnych dochodach.

Polskie odpowiedniki takich pism chyba nie istnieja a te, które sa obecne na rynku promuja albo ekstrawagancje albo elementy stroju „zdarte” z wątpliwej elegancji celebrytow, w cenach przekraczających codzienne możliwości nawet zamożnego człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rylejew

Nie zgadzam się z Tobą. Polski smak wynika z polskiej historii - od lat 40stych w Polsce następowały kolejne pokolenia nowych elit, w narodzie zanikła dawna tradycja z powodu ciężkich warunków życiowych. Żeby się dobrze ubrać, trzeba mieć jakieś zasoby, a większość z zasobnych peerelowskich portfeli to byli ludzie pochodzenia chłopskiego, bez wychowania i obycia, które kształtuje styl. Podobnie w Polsce lat 90tych - zmiana systemu i elit doprowadziła do kompletnego chaosu, z którego dzisiaj zaczyna się coś wyłaniać. Nie nakładaj dzisiejszych kryteriów na 50 lat nowoczesnej Polski. Ubiór jest elementem tradycji narodowej, po części szacunek do niego wynosi się z domu. Parę lat spokojnego i normalnego rozwoju nie odbuduje tego, co we Włoszech, Anglii etc. jest spuścizną pokoleń. Łatwo mówić osobom, którym ta świadomość była wpojona od małego, lecz zauważ, że wiele osób na tym forum dopiero dokonuje odkrycia tego, jak ważny jest ubiór.

Tak, zgodzę się z Tobą, ale i podtrzymuję swoje wcześniejsze zdanie. Bo clue sprawy jest właśnie w chęci i ochocie. Chęci wyrobienia sobie gustu, ochoty rozwijania poczucia estetyki. Pewnie, jedni mają łatwiej, inni trudniej, ale nie można tłumaczyć się historią. Historia rzeczywiście wiele wyjaśnia, jednak nie zasłaniajmy się nią, bo skutecznie zaciera widoki na przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ chęci Polacy mają. W Polsce następuje dynamiczny rozwój w tej dziedzinie, tylko że ludzie których nie wychowano w szacunku do klasycznego stylu skąd mają brać wzorce? Jesteśmy hermetycznym środowiskiem, brak reklamy klasycznych marek, ich ceny są ciągle dość wysokie, stąd taki wygląd polskiej ulicy. O chęciach świadczy rozwój tego forum i ta dyskusja. Historia wyjaśnia o wiele więcej niż przypuszczasz - angielska ulica też nie jest rewelacyjna, tam świetnie wyglądają elity dla których garnitur był niczym druga skóra od dziecka, a i Ci aspirujący czerpią właśnie z nich. Patrząc na historię polskich rodzin, zwykłych ludzi, dla wielu zarobki pozwalające zadbać o styl to dopiero pierwsze pokolenie. Jeśli po kilkudziesięciu latach dobrobytu i stabilności społecznej w polsce nic się nie zmieni - możemy mówić o problemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ chęci Polacy mają. W Polsce następuje dynamiczny rozwój w tej dziedzinie, tylko że ludzie których nie wychowano w szacunku do klasycznego stylu skąd mają brać wzorce? Jesteśmy hermetycznym środowiskiem, brak reklamy klasycznych marek, ich ceny są ciągle dość wysokie, stąd taki wygląd polskiej ulicy. O chęciach świadczy rozwój tego forum i ta dyskusja. Historia wyjaśnia o wiele więcej niż przypuszczasz - angielska ulica też nie jest rewelacyjna, tam świetnie wyglądają elity dla których garnitur był niczym druga skóra od dziecka, a i Ci aspirujący czerpią właśnie z nich. Patrząc na historię polskich rodzin, zwykłych ludzi, dla wielu zarobki pozwalające zadbać o styl to dopiero pierwsze pokolenie. Jeśli po kilkudziesięciu latach dobrobytu i stabilności społecznej w polsce nic się nie zmieni - możemy mówić o problemie.

Chciałabym, żeby było w Polakach więcej samodzielności w poszukiwaniu wzorców i kreowaniu siebie. Ciągle mówimy o polskiej historii, polskiej rodzinie, polskich elitach, ofertach polskich sklepów, polskich reklamodawcach. To mogą być utrudnienia/ ułatwienia dla własnej swobody i samodzielnego dążenia do stworzenia stylu. To forum jest dobrym przejawem tej samodzielności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ jest!! Przeszłość determinuje teraźniejszość, trzeba to zrozumieć. Zachodzące zmiany są opóźnione o wiele lat względem zachodu, ale i tak to fantastyczne, że zachodzą tak szybko. Mogę powiedzieć to na przykładzie mojego otoczenia. Ludzie w wieku 20 lat nagle zaczynają interesować się stylem (tym klasycznym) i odkrywają ze zdumieniem: to tak można? Ale zrozum, 19 latek kształtuje swój gust w oparciu o jakieś przesłanki. Jeśli mój ojciec zwracał mi na pewne rzeczy uwagę - moje szczęście. ubiór jest elementem przynależności klasowej i nie oczekuj żeby przy zmianach zachodzących w polskim społeczeństwie efekt był natychmiastowy. Dogoniliśmy motoryzacyjnie, gonimy mieszkaniowo, dogonimy i ubraniami.

Wobec tego pytam się: skąd Ci fatalnie ubrani młodzi włosi w krzykliwych koszulkach i przetartych dżinsach? angielscy turyści w polarach? Tak jak powiedział Immune - analizujmy segmentowo, a wtedy wnioski będą prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ jest!! Przeszłość determinuje teraźniejszość, trzeba to zrozumieć. Zachodzące zmiany są opóźnione o wiele lat względem zachodu, ale i tak to fantastyczne, że zachodzą tak szybko. Mogę powiedzieć to na przykładzie mojego otoczenia. Ludzie w wieku 20 lat nagle zaczynają interesować się stylem (tym klasycznym) i odkrywają ze zdumieniem: to tak można? Ale zrozum, 19 latek kształtuje swój gust w oparciu o jakieś przesłanki. Jeśli mój ojciec zwracał mi na pewne rzeczy uwagę - moje szczęście. ubiór jest elementem przynależności klasowej i nie oczekuj żeby przy zmianach zachodzących w polskim społeczeństwie efekt był natychmiastowy. Dogoniliśmy motoryzacyjnie, gonimy mieszkaniowo, dogonimy i ubraniami.

Nie oczekuję zmian natychmiastowych. Też zauważam, że jest lepiej, ciągle jest lepiej. Eksperyment nieudany jest lepszy niż brak eksperymentu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc wstrzymaj się z ocenami wrodzonych cech polskiego mężczyzny, bo to argument całkowicie chybiony.

gccg - gdzie jesteś? :D

Wyrażam swoją opinię, jest taka a nie inna. Nie interesuje mnie polski mężczyzna, myślę ogólnie o Polakach. A na razie wstrzymam się tylko z odpowiedzią na zbyt dosadne rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analiza przyczyn takiego, a nie innego stanu rzeczy, mogłaby być ciekawym tematem pracy magisterskiej na jakimś "miękkim" kierunku studiów.

Przyczyn na pewno jest sporo. Ja chętnie zobaczyłbym/przeczytał analizę wyglądu polskiej "ulicy" dwudziestowiecza międzywojennego na tle innych krajów. Coś mi się wydaje, że nie byłoby tak źle, jak dziś.

Tak na marginesie, jestem ciekaw, czy Szanowni Dyskutanci mają na myśli niechęć Polaków do strojów bardziej formalnych (garnitury, marynarki z krawatami itp.), czy też ogólną bylejakość ubierania się. Można bowiem ubierać się dobrze i czysto, wybierając ubrania nieformalne/sportowe (ale w znaczeniu tego forum; nie chodzi o dresy ze znanym logo). Ja mam kilku takich kolegów w pracy - koszula/polo + dżinsy, ale wszystko dobre gatunkowo, ładne, dopasowane rozmiarem i krojem.

Gdybym miał typować główną przyczynę braku stylu Polaków, wskazałbym jednak na brak wzorców, wynikający z tragicznych losów Polski i społeczeństwa podczas i po II wojnie. Okupacja niemiecka i sowiecka, zagłada elit, a następnie okres komunizmu i wykreowanie "nowych elit". Proszę zwrócić uwagę, że problem dotyczy nie tylko sposobu ubierania się, ale również np. kultury osobistej, etyki w biznesie itp.

@Rylejew

Ośmielę się zwrócić uwagę Szanownej Pani, że Polki też niespecjalnie o siebie dbają. Młode dziewczyny się stroją, ale panie w wieku dojrzałym (ale jeszcze "z aspiracjami") często są zaniedbane i zwyczajnie bylejakie. Tak więc cała dyskusja o braku stylu dotyczy Polaków jako całości (kobiet i mężczyzn), choć z mężczyznami - z powodów obiektywnych - jest gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.