Skocz do zawartości

Twój styl a opinia ludzi: ubierasz się "normalnie"?


zaki

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie,

Tak ostatnio zapytał się mój 30-letni kolega z czasów liceum. Normalnie znaczyło trampki, jeansy i bluza. Poszliśmy do teatru to ubrałem casualowy ciemny gładki brązowy garnitur (bawełniany ciężki materiał, przypominający zamsz w dotyku), ciemny gładki wąski brązowy krawat, ciemne brązowe angielki i białą koszulę w delikatny kremowo-brązowy prążek. Nie mogłem sobie także odmówić białej poszetki:)

Jestem ciekaw jak postrzega was wasze otoczenie? U mnie to wygląda tak że kobiety komplementują a faceci hmm dziwią po co to i na co i twierdzą że przesadzam. Wystarczy założyć marynarkę, klasyczne buty skórzane i koszulę żeby wywołać tak różne reakcje z obu stron. A jak jeszcze dodać krawat i poszetkę..już nie mówiąc o kapeluszu...w takim zestawieniu nie da się spokojnie przejść ulicami Warszawy bez wzbudzania zainteresowania. Nawet w opcji klasycznie biznesowej i przy stonowanej kolorystyce czułem wzrok innych na sobie. Z tegoż powodu zrezygnowałem z noszenia poszetek bo w biznesie przede wszystkim liczy się dyskrecja.

W Polsce nie da się elegancko ubrać bez wzbudzania zainteresowania. Kobiety nazywają Ciebie wtedy 'przystojniakiem' a faceci nie wiedząc jak zareagować to reagują negatywnie. Stara zasada że gentleman powinien się tak ubierać żeby nie być zauważonym zupełnie nie ma racji bytu w naszym kraju. Przecież nie będziemy chodzić w wyciągniętych bluzach i adidasach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy, że założe sportową koszulę, a koledzy uważają mnie za eleganta. Gdy założyłem sztyblety to dziwili się dlaczego chodzę w "mokasynach".

Za normalne uchodzą byle-jakie, zawsze za długie dżinsy, niekiedy podwijane. Do tego t-shirt i sportowa bluza z kapturem. Na nogach całoroczne adidasy. Marynarka uchodzi za zbyteczną elegancję, kojarzy się z garniturem, który znaczna część Polaków zakłada z musu, z niechęcią, tylko po to by spełnić wymogi normy kulturowej.

Jak się okazuje żeby w Polsce dobrze wyglądać i wyróżniać się, wystarczy trzymać się kilku podstawowych zasad klasycznego ubioru. Byłem ostatnio na weselu w pewnej prowincjonalnej miejscowości. Ciężko było mi znaleźć choć jednego poprawnie ubranego mężczyznę. Zawsze z ubiorem było coś nie tak. Jak nie błyszczący garnitur to buty-czuby, źle zawiązane krawaty, za długie spodnie albo czerwona koszula. Pan młody ze sztucznym kwiatkiem w brustasze. Właściwie to nie wiem co gorsze - ignorancja i noszenie garnituru z musu czy podążanie za sztucznie lansowanymi trendami przez firmy pokroju opisywanej ostatnio Rudolf&Co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej nie mogłeś tego ująć. Normą jest byle jak i byle gdzie, a poprawny styl i klasyczna elegancja jest w Polsce ekstrawagancją!

nie przesadzajmy że tylko w Polsce ... w większości europejskich miast tak jest

klasyczna elegancja przegrywa (zaryzykuję twierdzenie że dawno przegrała) z najzwyklejszą wygodą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wychodzi na to że jesteśmy grupą etnograficzną, której miejsce jest w skansenie :)

No, toście się chłopaki poużalali nad sobą :D

Na pocieszenie powiem wam, że z wiekiem facetom więcej uchodzi. Koło osiemdziesiątki będziecie mogli nosić czaka, sztuczkowe spodnie, laski z rączką z kości słoniowej inkrustowanej macicą perłową i szapoklaki i wszyscy będą patrzeć na was życzliwie.

A tak serio, słowo "styl" ma przynajmniej trzy znaczenia:

- jednolitość (dopasowanie elementów z jakiegoś zbioru)

- wyraz (np. żałoby, potrzeby świętowania itp.)

- tonacja (w przypadku ubioru: dopasowanie do okoliczności)

Jeśli koledzy się z Was śmieją, to może znaczyć, że przynajmniej jeden z tych elementów jest naruszony - prawdopodobnie trzeci. Kupiłem kiedyś fular, żeby sprawdzić, jak się w tym wygląda i jak się w tym czuje się, założyłem dwa razy w domu i stwierdziłem, że jest jak znalazł... na za 15 lat :)

Dlatego widzę dwie drogi: ubierać się bardziej konformistycznie (oczywiście przy założeniu, że ubieracie się nie po to, żeby pokazać swoją wyższość nad otoczeniem) albo przyzwyczaić to otoczenie do swojego stylu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, oczywiście macie rację, ale zwróćcie uwagę na jeszcze jedną rzecz. Bardzo często mężczyźni, którzy chcą wyglądać elegancko, ubierają się pretensjonalnie i trochę groteskowo, co siłą rzeczy budzi zainteresowanie przechodniów. Poza tym garnitur, generalnie strój elegancki, trzeba umieć nosić. To nie jest tak, że zakładamy garnitur i od razu zasługujemy na miano gentlemana. Spójrzcie na europosła Ryszarda Czarneckiego. W ostatnim czasie intensywnie nosił białe poszetki, tyle, że nie miał pojęcia jak to robić i nosił coś wielkości prześcieradła w marynarce i wyglądał naprawdę zabawnie, a jak dodamy do tego jego napuszenie, to efekt jest kabaretowy. Więc spójrzmy czasem w lustro i odpowiedzmy sobie na pytanie, czy przypadkiem nie wyglądam groteskowo... Słowem - czasami lubimy przedobrzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuszne uwagi. Również uważam, że strój powinien być dostosowany do okoliczności. Jednak fakt, że znaczna część społeczeństwa ubiera się na codzień byle jak, a w sytuacjach formalnych nawet większość społeczeństwa, nie obliguje nas do równania do tego poziomu. I nie trzeba od razu być ekstrawaganckim, wystarczy spełniać zasadę decorum. Ubierać się zgodnie z klasycznym kanonem, a ewentualne eksperymenty z formą powinny wynikać z osobowości i być po części związane z wiekiem, pełnioną funkcją, prestiżem. Problem z odbiorem społecznym nie leży po naszej stronie, bo jak napisałem w którymś z postów powyżej, u nas naprawdę oszczędną elegancją w postaci dobrze skrojonych, przyzwoitych gatunkowo i odpowiednio skoordynowanych ubrań można wyjść na strojnisia. Jakimś rozwiązaniem jest dostosowanie się do przeciętności, ale to znacznie ogranicza swobodę wyboru i zabija pasję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym spostrzeżeniu jest. Niedzielna wizyta w teatrze skutkowała podobną obserwacją. Garnitury - starsi panowie, marynarki i jeansy - ludzie ok. 40stki, młodsi - t-shirty, sweterki, trampki. Nie wiem czy naruszam którąkolwiek z zasad stylu podaną powyżej, zakładając na uczelnię sztruksową marynarkę, ale prawda jest taka, że czuję się dziwnie, otoczony przez ludzi wyglądających jak sportowcy na rozgrzewce :D - sportowe buty, bluzy z kapturem. Założenie koszuli która nie jest w kratę budzi wśród polaków dziwne odczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedobrzeniem jest już zakładanie marynarki i spodni materiałowych Kolego Gribojedow i K. Pszemau (ciekawe odwagi odnośnie stylu), o poszetce nie wspominając. Nie mówimy o białym jedwabnym szalu i szelkach na guzki. Wystarczy założyć marynarkę i mokasyny żeby wywołać niechciane zainteresowanie facetów ale chciane kobiet:) Zgadzam się że można przedobrzyć w stroju ale tym samym musimy pożegnać się z krawatami, poszetkami, garniturami, szelkami, kapeluszami. Jedyny dopuszczalny zestaw w wieku 30 lat to jeansy, marynarka, koszula w paski i buty skórzane a i tak będziemy uchodzić za eleganta. Tak jak NewB87 zostaje nam 'dostosowanie się do przeciętności, ale to znacznie ogranicza swobodę wyboru i zabija pasję'. Właśnie nad tym ubolewam. M.Z. również miałem takie odczucia jak studiowałem. Błękitna gładka koszula button down oxford którą czasem założyłem uchodziła niesłusznie za szczyt elegancji w oczach studentów i studentek.

Jeśli noszę poszetkę to tylko białą bawełnianą delikatnie wystającą nad kieszonką. To wszystko. Żadnych kolorowych w kropki uformowanych w kwiatek. Teatr jest jak najbardziej miejscem na założenie garnituru casual, nie poszedłem przecież grać w nim w piłkę albo na browara do parku. Tak jak mówię kobiety są zachwycone eleganckim ubiorem, faceci wręcz przeciwnie. I w gruncie rzeczy przecież chodzi nam o te kobiety. Strój to również element podrywu:)

Można pokusić się o wyjaśnienie z socjobiologii. Faceci widząc lepiej ubranego gościa od siebie czują zagrożenie w walce o samice stąd niechętna reakcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegów!

Spotkałem się z takim zachowaniem, jakie opisał Zaki, a nie uważam, żebym był ubrany nieodpowiednio do okoliczności. Co więcej, uważam, że sportowa marynarka ubrana do dżinsów nie jest szczytem jakiejś elegancji i nie powinna budzić żadnego zdziwienia, nawet jeśli po prostu poszliśmy z kumplami na piwo - a taka właśnie sytuacja miała miejsce w moim przypadku. Ich ubranie sprowadzało się do bluz/lekkich kurtek, dżinsów i sportowych butów -składam to na karb wygody. Niektórym po prostu marynarka nie mieści się w głowie, za wyjątkiem jakiś wyjątkowych okoliczności.

Druga sytuacja: na co dzień pracuję w garniturze, w piątki ubieram się mniej formalnie. Proszę sobie wyobrazić, że niektórzy uważają za przesadną elegancję założenie koszuli ze spinkami!

Dalej: kupiłem sobie niedawno dwa fulary: bawełniany http://www.elegantascot.com/dayascrtie1020.html oraz jedwabny http://www.elegantascot.com/dayascrvitie10.html Zakładam je do sportowych marynarek, nawet do dżinsów i traktuję jako nieformalny dodatek, jako coś eleganckiego, niezobowiązującego tak jak krawat. Czuję się w nich fantastycznie! :) A reakcja na nie? Ano "jak stary facet", "bardzo elegancko", "dobrze ci w tej apaszce (sic!)", "wyglądasz jak jakiś lowelas". A co ja na to? Za komplementy dziękuję, natomiast uszczypliwe uwagi zbywam mówiąc, że dziwi mnie, że ktoś ma mi za złe, że noszę fular, a nie zwraca uwagi na brudnych ludzi w autobusach albo gości z ubłoconymi butami, czy brudnymi rękoma. Facet nie może ulegać byle presji otoczenia, musi być świadomy tego czego chce i co chce nosić (z konsekwencjami tego). Poza tym uważam, że należy równać w górę, nigdy w dół! Niech żyją garnitury, krawaty, koszule na spinki i fulary!

PS. Mam 32 lata :)

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za wyjątkiem Londynu, Paryża, Wiednia, Neapolu tak pewnie jest.

muszę Cię rozczarować Wiedeń, Londyn a zwłaszcza Neapol spokojnie możesz wykreślić z tej listy (co do Paryża nie mam doświadczeń)

nie mogę się oprzeć, w kwestii omawianej elegancji (cokolwiek by to oznaczało)

Lepiej, żebyś był tym jedynym w swetrze pośród garniturów, a nie jedynym w garniturze wśród koszul i swetrów.

Autor: Audrey Hepburn

Źródło: Sean Hepburn Ferrer, Audrey Hepburn. Uosobienie elegancji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja raz tak miałem, na samym początku zmieniania stylu, jak od czasu do czasu zakładałem marynarkę - raz mnie kolega zapytał: "A ty co, do komunii idziesz?" Spodobało mi się to, więc kiedy mnie od tego czasu ktoś pyta "coś ty taki wystrojony", odpowiadam "do komunii idę". A jak mnie pyta: "coś ty taki elegancki", to odpowiadam, że ja zawsze jestem elegancki, tylko dzisiaj akurat widać to po stroju. Oba onelinery są na tyle dobre, że aż żal, że zdarza mi się ich potrzebować tak rzadko, a ostatnio prawie wcale.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Londynie mieszkałem i elegancki ubiór nie wywołuje tam większego zainteresowania w przeciwieństwie do Polski. I nie wiem jak Ty to widziałeś ale stosunkowo sporo facetów chodzi tam dobrze ubranych. Wciąż w mniejszości, ale nie takiej jak w Polsce. Co do cytatu z tej książki, należy go rozpatrzyć we współczesnym polskim kontekście kulturowym i hmm zupełnie do mnie nie przemawia bo skazuje na bluzy i trampki.

'Facet nie może ulegać byle presji otoczenia, musi być świadomy tego czego chce i co chce nosić (z konsekwencjami tego)' - zdecydowanie tak Łukasz_

Podobną sytuację miałem jak zacząłem nosić spinki do koszuli do pracy (oczywiście w garniturze).

Fulary bardzo eleganckie, również ostatnio nabyłem jeden (burgundowy w białe delikatne kropeczki) po części na złość moim kumplom:) Ale czuję się w nim kapitalnie i uważam za fantastyczną część męskiej garderoby. Komentarze podobne, od lovelasa i apaszki po świetny pomysł, zajebiście wyglądasz. Zgadnijcie po której stronie były komentarze facetów a po której kobiet:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat.

Ja osobiście, mimo stosunkowo młodego wieku, lubię i często chodzę w garniturze, chociaż okoliczności pozwałaby na niec mniej formalny strój. Poszetki zostawiam sobie jednak na wyjątkowe okazje, i tak wystarczająco wyróżniam się ponadprzeciętną w stosunku do otoczenia elegancją i dbałością o szczegóły.

Natomiast najważniejsze jest dla mnie, że czuję się dobrze w takim stroju. Stanowi on też wyraz mojego sprzeciwu wobec wszechogarniającej tandety, niedbalstwa i bylejakości. Nie można tez niedoceniać miłych uwag ze strony płci przeciwnej, doceniającej dobrze zestawione koszule i krawaty czy chociażby czyste buty, co powinno być standardem.

Mam ostatnio problem wręcz odwrotny – ciężko mi dobrać stylowy, ale nie nazbyt elegancki strój na nieformalne okazje, typu wyjście do kina, pubu czy na imprezę za znajomymi.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja raz tak miałem, na samym początku zmieniania stylu, jak od czasu do czasu zakładałem marynarkę - raz mnie kolega zapytał: "A ty co, do komunii idziesz?" Spodobało mi się to, więc kiedy mnie od tego czasu ktoś pyta "coś ty taki wystrojony", odpowiadam "do komunii idę". A jak mnie pyta: "coś ty taki elegancki", to odpowiadam, że ja zawsze jestem elegancki, tylko dzisiaj akurat widać to po stroju. Oba onelinery są na tyle dobre, że aż żal, że zdarza mi się ich potrzebować tak rzadko, a ostatnio prawie wcale.

też mi się taki cytat na te okoliczność przypomniał "To nie elegancja. To żałoba." - niestety zastosowanie go w praktyce często kończy się składaniem kondolencji (znajomość rodzimej sztuki filmowej w narodzie jest znikoma)

W Londynie mieszkałem i elegancki ubiór nie wywołuje tam większego zainteresowania w przeciwieństwie do Polski. I nie wiem jak Ty to widziałeś ale stosunkowo sporo facetów chodzi tam dobrze ubranych. Wciąż w mniejszości, ale nie takiej jak w Polsce. Co do cytatu z tej książki, należy go rozpatrzyć we współczesnym polskim kontekście kulturowym i hmm zupełnie do mnie nie przemawia bo skazuje na bluzy i trampki.

Londyn do duże miasto tak więc i odsetek elegancko ubranych ludzi jest większy, a i wywołanie szoku takim ubiorem mniejsze (oczywiście w zależności od sytuacji, okoliczności i dzielnicy)

cytat dotyczy raczej przerostu treści nad formą ... i jest niezwykle uniwersalny

w Polsce problemem nie jest bark elegancji, ale brak jest wzorców elegancji (bezpowrotnie straconych po wojnie) oraz możliwości zakupów (siedziałem ostatnio rano w holu dużego biurowca, popijając kawę i czekając na otwarcie banku, obserwowałem powiedzmy klasę średnia w drodze do biur, zdecydowana większość mężczyzn chodzi w dziwnych butach o wydłużonych noskach - niezwykle "modne" w naszym kraju a z elegancja maja tyle wspólnego ... takie ładne damskie buty, czasami wchodząc do takiego "eleganckiego" sklepu aż chcę się zapytać a męskich nie macie?) - inny przykład "poszetka" tak popularna na forum, nie będę wskazywał kto ale spotkałem ostatnio zdjęcia gdzie do całkiem sympatycznego zestawu została dodana poszetka która nieco "kłóci" się z całością ...

ale bez względem na damsko/męskie buty oraz poszetki najważniejsze jest dobre własne samopoczucie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja sie musze ze wstydem przyznać, że idąc ostatnio do teatru niechcąc świecić po oczach "elegancją", założyłem ciemnogranatowe dżinsy, koszulę w paski i czarny pulower.

Przecież każdy ubiera się jak chce. Dla mnie teatr jest jednym z nielicznych miejsc gdzie mogę się ubrać 'trochę lepiej'. Nie chodzi żeby świecić, ale żeby korzystać z tego co się ma. Szkoda mi tych garniturów, marynarek i krawatów smutno wiszących w szafie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jest jak ktoś próbując być elegancki ubiera swoją nieco za dużą czarną marynarkę od garnituru, to tego koszulę, oczywiście wywaloną ze spodni, a do tego jeansy. Niektórych to chyba aż korci, żeby do takiego zestawu ubrać bojówki :D Buty sportowe, lub kupione w sklepie na hasło "dzień dobry, poproszę eleganckie buty w rozmiarze 46"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że to nie otoczenie się "gapi", ale po prostu jak ktoś czuje się nieswojo w danym stroju to każde spojrzenie odbiera jako "wytrzeszczanie oczu na strojnisia". Bo co jak co, ale po centrum Warszawy kręci się pełno garniturowców, więc to żadna atrakcja ;)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.